Jesteśmy w finalnej fazie porozumienia – ogłosił właśnie szef austriackich socjaldemokratów. Nic już nie stoi na przeszkodzie, aby powstała trójpartyjna koalicja złożona z konserwatystów z partii ludowej ÖVP, socjaldemokratów z SPÖ oraz liberałów z NEOS.
Oznacza, to że Austria nie stanie się państwem rządzonym przez antyeuropejską, proputinowską i antyukraińską skrajnie prawicową Wolnościową Partię Austrii (FPÖ), której siostrzanym ugrupowaniem jest niemiecka AfD. Co równie ważne, Wiedeń nie dołączy do osi Budapeszt–Bratysława.
Wybory odbyły się pięć miesięcy temu. FPÖ mogła utworzyć rząd i mieć kanclerza, ale postawiła zaporowe warunki
Takie niebezpieczeństwo istniało po wygranych przez wolnościowców jesiennych wyborach parlamentarnych. Mieli wtedy okazję do utworzenia po raz pierwszy w historii Austrii rządu pod swym kierownictwem.
Czytaj więcej
Inne opcje padły po trzech miesiącach rozmów koalicyjnych. Teraz prezydent Austrii powierzył tworzenie rządu Herbertowi Kicklowi, szefowi nacjonalistycznej i prorosyjskiej FPÖ.
Postawili jednak potencjalnym partnerom koalicyjnym z ÖVP zaporowe warunki w postaci bezkompromisowej realizacji swego programu wyborczego „Festung Österreich. Festung der Freiheit“ (Twierdza Austria. Twierdza Wolności ). Oznaczałoby to rozpoczęcie „ofensywy repatriacyjnej”, czyli deportacji nielegalnych imigrantów zwłaszcza z Syrii i Afganistanu, budowy płotów i zapór na granicach oraz konieczności stosowania pushbacków.