Merz w rozmowie z „Politico” stwierdził, że jest „bardzo zaniepokojony” nadmiernym zadłużaniem państw członkowskich UE przez ich rządy. - Nie możemy być lekkomyślni, jeśli chodzi o nasze finanse publiczne, jak niektórzy inni, a nawet zaczynam się martwić, jeśli chodzi o niektóre inne (państwa) - powiedział lider CDU nie wskazując, o jakie państwa mu chodzi. Na początku 2025 roku Rada Unii Europejskiej przyjęła zalecenia dla krajów, które muszą skorygować nadmierny deficyt. Są to: Belgia, Francja, Malta, Polska, Słowacja, Włochy i Rumunia. „Politico” przypomina, że łączne zadłużenie przekraczające 100 proc. PKB mają w UE Francja, Włochy, Grecja, Belgia, Hiszpania i Portugalia.
Niemcy muszą zwiększyć wydatki na obronność. Czy poluzują dyscyplinę fiskalną? Friedrich Merz stawia warunki
- Kolejny kryzys finansowy z pewnością nadciąga. To będzie kryzys zadłużenia. Nie wiemy, kiedy nadejdzie. Nie wiemy, od czego się rozpocznie, ale wiemy, że nadejdzie – ostrzegł Merz.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk zaznaczył w mediach społecznościowych, że „ani sondaże, ani podpowiedzi rozgorączkowanych komentatorów" nie będą miały wpływu na jego decyzje w sprawach Ukrainy.
Merz mówi o tym w czasie, gdy w Paryżu przywódcy państw europejskich – m.in. Niemiec, Francji, Polski, Włoch i Hiszpanii – deklarowali konieczność wzrostu wydatków na obronność i wyłączenia wydatków na zbrojenia z procedury nadmiernego deficytu w UE. W Niemczech trwa z kolei debata na temat poluzowania polityki fiskalnej i umożliwienie większego zadłużania się.
Niemcy wydają na obronność ok. 2 proc. PKB po przeznaczeniu na ten cel dodatkowych środków w wysokości 100 mld euro po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą. Środki te powoli jednak się wyczerpują, co oznacza konieczność systemowego zwiększenia wydatków na zbrojenia o ok. 30 mld euro rocznie. Tymczasem sekretarz generalny NATO Mark Rutte mówi, że kraje Sojuszu powinny wydawać na obronność co najmniej 3 proc. PKB, a USA wymagają od sojuszników wydatków rzędu 4-5 proc. PKB.