We wtorek poinformowano, że rządowa Agencja Rezerw Strategicznych rusza do interwencji na rynku masła. Sprzeda w przetargu tysiąc ton mrożonego masła, żeby ustabilizować ceny przed świętami. Do sprawy w rozmowie z Radiem ZET odniósł się wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Jak ocenił, nie obniży to cen.
Czytaj więcej
Z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster na zlecenie „Super Expressu” wynika, że Polacy mają wyrobione zdanie na temat tego, kto odpowiada za wzrost cen masła w ostatnim czasie.
Bosak: Interwencja rządu ws. ceny masła? To po to, by móc o czymś mówić
- Interwencja rządu ma zdecydowanie za małą skalę. Odpowiada mniej więcej dziennemu spożyciu masła. Nie usuwa przyczyn wysokich cen, którymi są rosnące spożycie masła i braki mleka – powiedział Krzysztof Bosak.
Jak ocenił wicemarszałek Sejmu, interwencja rządu "jest pewnie po to, by móc o czymś mówić, jak to w polityce". - Nie powinniśmy mydlić ludziom oczu i wmawiać, że rząd ma wpływ na wszystkie rzeczy. W tej chwili to akurat obszar oddany UE. Polityka handlowa i rolna w większych stopniu w tej chwili zależą od Brukseli, niż od Polski – zaznaczył polityk Konfederacji.
Bosak: Nie będę nikomu mydlił oczu, że będziemy regulować ceny
Krzysztof Bosak zapytany został także po ile byłoby masło, gdyby rządziła Konfederacja. - Nie no, Konfederacja jest zwolennikiem gospodarki rynkowej, a nie ustalania cen, jak w PRL – stwierdził. - Nie będę nikomu mydlił oczu, że będziemy regulować ceny – dodał. - Gdybyśmy zaczęli regulować ceny wszystkich produktów, to może nas to wpędzić w ciężki kryzys gospodarczy – zaznaczył.