Rusłan Szoszyn: Jak Trump może zakończyć wojnę Rosji z Ukrainą? Kilka scenariuszy

Wynik wyborów w USA sprawia, że zarówno Władimir Putin, jak i Wołodymyr Zełenski muszą się przygotować do remisu i wzajemnych ustępstw. Istnieje też trzecia droga, ale jest ryzykowna i dla Moskwy, i dla Kijowa.

Publikacja: 06.11.2024 18:51

Donald Trump

Donald Trump

Foto: JEFF KOWALSKY / AFP

To, jak mogłaby się dalej toczyć wojna Rosji z Ukrainą, byłoby dość jasne, gdyby prezydenckie wybory w USA wygrała Kamala Harris. Stany Zjednoczone prawdopodobnie nadal wspierałyby Ukrainę, dozując przekazywaną nad Dniepr pomoc wojskową, by trwająca od prawie trzech lat wojna nie wychodziła poza granice pewnej przewidywalności. Amerykanie mogli przecież przekazać Ukraińcom taką liczbę samolotów F-16, rakiet dalekiego zasięgu i czołgów, która pozwoliłaby nie tylko zatrzymać Rosjan na obecnych rubieżach, ale i zmusić do ucieczki na kilku odcinkach frontu. Prezydent Joe Biden z jakichś powodów do tego nie doprowadził.

Władimirowi Putinowi w relacjach z Białym Domem pozostał tylko jeden argument – atomowy. Ale ten dla Donalda Trumpa może okazać się błahym

Wbrew oczekiwaniom nie pozwolił też na użycie rakiet dalekiego zasięgu do rażenia celów w głębi rosyjskiego terytorium. Dotychczasowej administracji amerykańskiej opłacała się strategia stopniowego „wycieńczenia Rosji”, która wszystkie siły i środki rzuciła nad Dniepr i w efekcie dzisiaj nie stanowi dla Amerykanów większego zagrożenia. Władimirowi Putinowi w relacjach z Białym Domem pozostał tylko jeden argument – atomowy. Ale ten dla Donalda Trumpa może okazać się błahym.

Dlaczego Władimir Putin kibicował Kamali Harris? 

Putin nie lubi mocnych osobowości: megalomanów, ambicjonerów, a już tym bardziej ryzykantów. Inaczej nie obstawiłby się potakiwaczami, posłusznie i bezrefleksyjnie wykonującymi każde jego polecenie. Niespecjalnie szanuje też zdanie kobiet, bo (poza zaufaną i wierną Walentyną Matwijenką, wieloletnią szefową Rady Federacji) żadna Rosjanka za jego rządów nie przebiła się na najwyższe szczyty polityki. Zresztą od czasów Katarzyny II kobieta nigdy nie stała na czele państwa rosyjskiego.

Czytaj więcej

Ekspert po wyborach w USA: Amerykanie poczuli, że Trump lepiej wyraża ich interesy

Gospodarz Kremla, choć jest męskim szowinistą, zapewne w głębi serca kibicował jednak Harris, zakładając, że będzie miał po drugiej stronie oceanu przewidywalną przeciwniczkę „płci słabszej”. Może dlatego zwlekał z gratulacjami (w środę po południu na stronie internetowej Kremla nie było żadnych informacji), nie mógł też nic z siebie wydusić Dmitrij Pieskow, rzecznik Putina. Może dlatego wysokiej rangi politycy rosyjscy (z byłym prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem na czele) tuż po wyborach wyśmiewali Harris i uspokajali Rosjan, by nie mieli „zbyt wysokich oczekiwań” w związku z wygraną Trumpa? Wygląda na to, że tak samo jak i cały świat, Moskwa była totalnie zaskoczona wynikiem wyborów w USA. 

Putin nie chce zawieszenia broni. Co może zrobić Trump?

W Moskwie wiedzą, że nowy prezydent USA jest nieobliczalny i może podjąć nieszablonowe kroki. Wiadomo, że nie zakończy wojny w ciągu 24 godzin (jak zapowiadał w kampanii wyborczej), ale może zaproponować Putinowi spotkanie (np. w Szwajcarii) i postawić mu zapowiadane wcześniej ultimatum: Rosja wprowadza zawieszenie broni albo Ukraina otrzymuje rakiety, których Biden nie odważył się przekazać. A – być może – będzie też zgoda na zestrzeliwanie z terytorium NATO rosyjskich rakiet nad Dnieprem.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Trochę pocieszających tez wobec zwycięstwa Donalda Trumpa

Putin zdaje sobie sprawę z tego, że odrzucenie takiej propozycji nie będzie proste. Gdyby rakiety spadły na Moskwę czy Petersburg, musiałby wrzucić ostatni bieg swoich możliwości. Broni atomowej wobec Ukrainy nie użyje, bo odwrócą się od niego Chiny i wszystkie pozostałe państwa globalnego południa. By w sposób radykalny przełamać sytuację na froncie, musiałby ogłosić powszechną mobilizację, zabrać mężczyzn z fabryk, a w ich miejsce, jak w czasach II wojny światowej, postawić dzieci. Nie będzie to możliwe bez ostrych represji, które Rosja pamięta z czasów Stalina. Dla gospodarza Kremla byłby to bilet w jedną stronę w nieznanym kierunku.

Ultimatum Trumpa nie byłoby więc Putinowi na rękę, bo jego armia naciera w Donbasie, świat jest coraz bardziej podzielony i zmęczony wojną, a Ukraina się wykrwawia. Z jego punktu widzenia „operacja wojenna” przebiega pomyślnie. 

Ukraina w trudnej sytuacji. Kurczą się możliwości Zełenskiego

Postawienia przez Trumpa jego warunków boją się też w Kijowie. Z jednej strony zlekceważyć propozycji amerykańskiego prezydenta nie mogą chociażby dlatego, że bez pomocy USA nie tylko nie będzie się czym bronić i walczyć, ale i wypłacać np. emerytur, pensji lekarzom czy nauczycielom. Z drugiej nastroje Ukraińców są jednoznaczne – większość (ponad 60 proc. według najnowszego sondażu Międzynarodowego Kijowskiego Instytutu Socjologii) deklaruje gotowość życia w warunkach wojny tyle, „ile będzie potrzeba”. Znaczna część społeczeństwa nie godzi się też na ustępstwa terytorialne wobec Rosji.

Czytaj więcej

Rosyjski socjolog: nasze państwo sympatyzuje z Trumpem

Prezydent Wołodymyr Zełenski wie, że zamrożenie wojny na obecnym etapie może skutkować zmniejszeniem, a później wstrzymaniem zachodniej pomocy i pozostawieniem Ukrainy sam na sam z imperialną Rosją, która w każdej chwili może podjąć nową agresję. Poza tym władze w Kijowie musiałyby znieść stan wojenny, przeprowadzić (odroczone z powodu wojny) wybory parlamentarne i prezydenckie. Nad Dniepr powróci burzliwa polityka i przeciwnicy Zełenskiego zaczną pytać o straty wojenne, stan gospodarki, odbudowę kraju. Ale najważniejsze pytanie zabrzmi: co dalej? Zwłaszcza gdyby stawką zawieszenia broni przez Putina był np. brak zaproszenia Ukrainy do NATO.

Jak zatrzymać Putina nad Dnieprem? Rozwiązanie jest

Zełenski umiałby sprostać wątpliwościom rodaków, gdyby Trump chciał nie tylko zakończyć wojnę „każdym kosztem”, lecz też udzielić Ukrainie takich gwarancji bezpieczeństwa, które powstrzymałyby Putina przed nową agresją.

Czytaj więcej

Ofensywa dyplomatyczna Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy przedstawia „plan zwycięstwa”

Jeżeli drzwi do NATO dla Ukrainy pozostałyby zamknięte, bezpieczeństwo Ukraińcom mogłaby gwarantować jedynie obecność na linii frontu międzynarodowej misji pokojowej z udziałem wielu państw świata (w tym również przyjaznych Rosji). Tylko to pozwoliłoby Ukrainie na powrót do pewnej normalności, odbudowę kraju i wzmocnienie swojej armii. Ale też okiełznałoby imperialne ambicje gospodarza Kremla, który zapewne na wszelkie sposoby będzie się starał do takiej sytuacji nie dopuścić.

To, jak mogłaby się dalej toczyć wojna Rosji z Ukrainą, byłoby dość jasne, gdyby prezydenckie wybory w USA wygrała Kamala Harris. Stany Zjednoczone prawdopodobnie nadal wspierałyby Ukrainę, dozując przekazywaną nad Dniepr pomoc wojskową, by trwająca od prawie trzech lat wojna nie wychodziła poza granice pewnej przewidywalności. Amerykanie mogli przecież przekazać Ukraińcom taką liczbę samolotów F-16, rakiet dalekiego zasięgu i czołgów, która pozwoliłaby nie tylko zatrzymać Rosjan na obecnych rubieżach, ale i zmusić do ucieczki na kilku odcinkach frontu. Prezydent Joe Biden z jakichś powodów do tego nie doprowadził.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Korei Południowej ogłasza stan wojenny. Parlament unieważnia
Polityka
Korea Południowa: Stan wojenny wprowadzony nie wiadomo dlaczego
Polityka
NATO znów zawiodło Ukrainę
Polityka
Podcast „Rzecz w tym”: Gruzja płonie. My Polacy musimy ją wspierać
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Polityka
Białoruski dyktator przygotowuje następcę? Mikołaj Łukaszenko: Jestem kopią taty
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska