„Rzeczpospolita” pisała w kwietniu, że ABW ostrzegała Daniela Obajtka, prezesa Orlenu, przed zatrudnieniem pochodzącego z Bliskiego Wschodu Samera A. ze względu na podejrzenia o arabski ekstremizm. Onet ujawnił w tym tygodniu, że Samer A. ma być powiązany z libańskim Hezbollahem. Samer A. miał być też podejrzany o nielegalny obrót ropą z Iranu, objętą amerykańskimi sankcjami.
Samer A.: Przebywam za granicą, ale się nie ukrywam
Onet podał w poniedziałek, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah, na dodatek zamieszanym w nielegalny obrót ropą z Iranu.
Czytaj więcej
Z postępowań prokuratury dotyczących Orlenu trzy są duże. Chodzi o fuzję z Lotosem, zaniżanie cen paliw i szwajcarską spółkę OTS - poinformował Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk na konferencji prasowej. Kolejnych 21 spraw jest weryfikowanych.
Orlen, w związku z wypłatą zaliczki na ropę, która miała być dostarczona za pośrednictwem OTS, stracił 1,6 mld zł. Ta informacja wyszła na jaw już po zmianie władzy w Polsce w wyniku wyborów z 15 października. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Z Samerem A. rozmawiał RMF FM. Biznesmen podkreśla, że nie ukrywa się, choć przebywa za granicą. Dodał, że wszystkie zarzuty stawiane mu są motywowane politycznie. Samer A. twierdzi, że „aplikował jak wszyscy do koncernu” i „został zweryfikowany przez biuro bezpieczeństwa Orlenu”. Biznesmen przekonuje też, że pracował dla „innych światowych gigantów” i za każdym razem był weryfikowany przez wewnętrzne służby spółek, dla których pracował.