81-letni polityk zmienił zdanie całkiem niedawno. Na początku grudnia powiedział na konwencji w Bostonie, że „zapewne nie startowałby ponownie w walce o Biały Dom”, gdyby o najwyższy urząd w państwie raz jeszcze nie starał się jego poprzednik. Doszedł wtedy do wniosku, że tylko on może pokonać miliardera i uratować amerykańską demokrację.
W otoczeniu Joe Bidena wskazuje się na spektakularny sukces, jaki uzyskał w wyborach w 2020 roku, podobnie jak dwa lata później w wyborach cząstkowych do Kongresu. Za każdym razem niepokojące dla demokraty sondaże się nie sprawdziły. Doradcy prezydenta zapewniają, że tak samo będzie w listopadzie, gdy Amerykanie pójdą wybierać swojego przywódcę.
Sondaż wskazuje, że Donald Trump wygrałby z Joe Bidenem
Klamka zapadnie w tym tygodniu. Najpierw w trakcie „superwtorku” 15 stanów ostatecznie wskaże, kto powinien być kandydatem Partii Demokratycznej w walce o prezydenturę. To na pewno będzie konsekracja Bidena, co wykluczy wszelkich konkurentów. W czwartek prezydent wygłosi zaś orędzie o stanie państwa. Takiej liczby Amerykanów przed telewizorami Joe Biden nie będzie miał aż do lata. Wykorzysta więc okazję, aby faktycznie wylansować swoją kampanię wyborczą, pochwalić się osiągnięciami ostatnich czterech lat u władzy i przedstawić plany na przyszłość.
Prawybory w USA: Superwtorek, które stany będą głosować?
Jednak u progu tego kluczowego momentu „New York Times” przedstawił niezwykle niepokojący sondaż dla obecnego prezydenta. Wynika z niego, że 48 proc. Amerykanów oddałoby swój głos na Donalda Trumpa wobec 43 proc. dla jego rywala. Więcej: jedynie 28 proc. wyborców demokratycznych uważa Bidena za „dobrego kandydata” podczas gdy 38 proc. otwarcie deklaruje, że „nie nadaje się” do pełnienia najbardziej odpowiedzialnej funkcji na świecie.