81-letni polityk zmienił zdanie całkiem niedawno. Na początku grudnia powiedział na konwencji w Bostonie, że „zapewne nie startowałby ponownie w walce o Biały Dom”, gdyby o najwyższy urząd w państwie raz jeszcze nie starał się jego poprzednik. Doszedł wtedy do wniosku, że tylko on może pokonać miliardera i uratować amerykańską demokrację.
W otoczeniu Joe Bidena wskazuje się na spektakularny sukces, jaki uzyskał w wyborach w 2020 roku, podobnie jak dwa lata później w wyborach cząstkowych do Kongresu. Za każdym razem niepokojące dla demokraty sondaże się nie sprawdziły. Doradcy prezydenta zapewniają, że tak samo będzie w listopadzie, gdy Amerykanie pójdą wybierać swojego przywódcę.