Ewentualny start w wyborach prezydenckich był jednym z tematów poruszanych z Szymonem Hołownią w podcaście „Wybory kobiet”, prowadzonym przez Arletę Zalewską z "Faktów" TVN i Aleksandrę Pawlicką z "Newsweeka".
Hołownia: Prezydentura byłaby dla mnie środkiem, nie celem
Hołownia, choć podkreślał, że nie musi już w tej chwili podejmować decyzji, czy będzie kandydatem w wyborach prezydenckich, czy nie, stwierdził, że mówi o tym od czterech lat najuczciwiej z całej klasy politycznej i nie kokietuje. - Tak, chciałbym. Natomiast jestem realistą, wiem, że nie muszę i nie mam takiego imperatywu, że jeśli nie ja, to świat się zawali — mówił marszałek.
Czytaj więcej
Przed świętami w Sejmie odbędzie się nie tylko opłatek dla parlamentarzystów, ale też – po raz pierwszy w historii – wigilia dla osób w potrzebie.
Hołownia uważa, że gdyby przyszło mu zmierzyć się w wyborach prezydenckich z Rafałem Trzaskowskim, nie zagroziłoby to koalicji rządowej. - Umawialiśmy się na rząd i to jest koalicja rządowa, na samorządy pewnie się umówimy inaczej, ale wybory prezydenckie rządzą się swoimi prawami — mówił Hołownia.
Jego zdaniem wybory prezydenckie są najbardziej nieprzewidywalne ze wszystkich i z przyjemnością spotkałby się w drugiej turze z Rafałem Trzaskowskim. - Byłoby to spotkanie przeciwników, którzy się nawzajem szanują i po prostu lubią, maja różne poglądy na różne sprawy, ale debata między nami byłaby debatą dwóch ludzi, w której każdy czułby się bezpiecznie — mówił Hołownia.