Polski sport żegna rząd Zjednoczonej Prawicy z pewnym żalem. Niektórzy przyznają, że tak dobrze, jak przez osiem ostatnich lat, nie było i pewnie już nie będzie. Budżet ministerstwa był bowiem rekordowy, rząd wspierał organizację kolejnych wielkich imprez, a pieniądze - także za pośrednictwem spółek skarbu państwa - płynęły szerokim nurtem.
Nie brakuje głosów, że sportowi zawodowemu więcej nie trzeba. Minister nie musi mieć wizji i wystarczy, żeby przekazał pieniądze, a dobrze zorganizowane federacje będą wiedziały, jak je wykorzystać. Większe wyzwanie, o którym podczas kampanii wyborczej mówili „Rzeczpospolitej” byli zawodnicy i trenerzy, to przede wszystkim inwestycje w infrastrukturę oraz rozwój sportu powszechnego, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.