Jej głęboko humanistyczny film o wydarzeniach i postawach ludzi na granicy polsko-białoruskiej zdobył na prestiżowym festiwalu w Wenecji Nagrodę Specjalną Jury, zebrał znakomite recenzje w najważniejszych pismach filmowych świata, dostał zaproszenie na kolejne wielkie festiwale, m.in. w Toronto, Nowym Jorku czy azjatyckim Busan.
Kaczyński jak Gomułka w 1968 r.
Dziś, gdy „Zielona granica” wchodzi na ekrany, reżyserkę mieszają z błotem czołowi politycy partii rządzącej. To sytuacja bez precedensu, ogromnie groźna, już nie tylko z powodu naruszenia wolności artystycznej, lecz również rozhuśtywania nastrojów społecznych, tworzenia sytuacji, która może doprowadzić do tragicznych wydarzeń. Byliśmy już świadkami tragedii, jaka rozegrała się w Gdańsku w 2019 roku.
Czytaj więcej
Pani (Agnieszka) Holland daje wyraz ojkofobii, zarówno w tym filmie, który ma charakter po prostu haniebny, odrażający, obrzydliwy. Ale to jest także element wyraźnie występujący także w jej wywiadach - mówił Jarosław Kaczyński w specjalnym oświadczeniu.
O komentarz poprosiliśmy samą Agnieszkę Holland. Znakomita reżyserka, przewodnicząca Europejskiej Akademii Filmowej powiedziała „Rzeczpospolitej”:
- Większość tych wypowiedzi polityków, od pana Ziobro zaczynając, na panu Kaczyńskim kończąc, nadaje się nie do komentowania, lecz do skierowania pozwu sądowego. A razem tworzą one obraz dzikiej, skoordynowanej nagonki nienawiści i szczucia, która jest bez precedensu w cywilizowanym świecie. Przypomina to rok 1968. Prezes Kaczyński zresztą coraz bardziej upodabnia się do Gomułki w sposobie mówienia, logice, ekspresji. Przypomina to również makkartyzm i czasy stalinowskie. I jest potwornie niebezpieczne. Bo rozhuśtując w ten sposób emocje, podkłada się ogień pod strzechę. Żaden odpowiedzialny polityk, nawet w kraju totalitarnym – jeśli nie jest to kompletna, dzika dyktatura – tak się nie zachowuje. Bardzo przykro, że nasz kraj stoczył się do takiego poziomu przez to, że władzę sprawują ludzie pełni cynizmu, nihilizmu i nienawiści. Ich jedyną troską i celem jest utrzymanie władzy. Zwłaszcza, że wszystkie ich hasła w stylu „murem za mundurem” brzmią jak żart w świetle ujawnionej właśnie monstrualnej afery korupcyjnej z kupowaniem i sprzedawaniem wiz. To jest czysty cynizm. Niestety, bardzo niebezpieczny - powiedziała reżyserka.