Pawłowski skomentował zapowiedź lidera PO, Donalda Tuska, o organizacji 1 października marszu "Miliona Serc", który ma się odbyć się Warszawie.
Czemu ma służyć marsz "Miliona serc" Donalda Tuska?
- Po pierwsze, jest to forma mobilizacji swoich wyborców przed wyborami. Lider PO liczy też na to, że po stronie opozycyjnej będzie jedna właściwa opozycja. Powód tego marszu związany jest również z tematem aborcji, który jest bardzo niewygodny dla Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Politycy Trzeciej Drogi zadeklarowali organizację referendum ws. aborcji, ale nie potrafili określić się co do liberalizacji prawa aborcyjnego. Donald Tusk doskonale wie, że zdecydowana większość wyborców Trzeciej Drogi zdecydowanie chce tej liberalizacji, a jej liderzy uciekają od tego tematu. A w momencie marszu - tuż przed wyborami - nie będzie można od tego uciec - stwierdził specjalista.
Donald Tusk chce zrealizować dwa cele podczas marszu 1 października: zmobilizować wyborców na dwa tygodnie przed wyborami i przygasić pozostałe partie opozycyjne
Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej
Prezes OGB podkreślił, że "kwestia aborcji w Polsce zmieniła się od wyroku TK ws. prawa aborcyjnego".
Trzecia Droga nie ucieknie od tematu aborcji
- Kiedyś około 30 proc. społeczeństwa chciało liberalizacji tej ustawy. A dzisiaj jest to już 60 proc. W elektoratach opozycyjnych ten odsetek sięga nawet 80-90 proc. Donald Tusk widząc te badania, już kilka miesięcy temu zadeklarował, że nie wpuści na listy wyborcze kogoś kto nie zgadza się z liberalizacją prawa aborcyjnego. Mimo, że sam wcześniej mówił o sobie, że jest konserwatystą. Kosiniak-Kamysz i Hołownia próbują lawirować, ale nie chcą powiedzieć, że popierają liberalizacją, to duży błąd. Liderzy Trzeciej Drogi nie uciekną od tego tematu i najlepiej dla nich, żeby zrobili obrót od 180 stopni, bo inaczej ich elektorat pójdzie gdzie indziej - uważa ekspert.