Ukraiński ekspert wojskowy Dmytro Sniegiriew jest przekonany, że ostatnie wydarzenia w Rosji to dobrze zaplanowana akcja rosyjskich służb specjalnych.
„Niestety w Rosji nie doszło do destrukcji. Wszystko, co tam się wydarzyło w ostatnich dniach, jest akcją kontrolowaną przez rosyjskie służby specjalne. Prigożyn wykonał kilka zleconych mu misji. W ich wyniku przekazał Grupę Wagnera pod pełną kontrolę rosyjskiego ministerstwa obrony, czyniąc częścią regularnej armii z jednej z najbardziej przygotowanych do walki jednostek sił okupacyjnych. Oznacza to, że Grupa utraciła niezależność w podejmowaniu decyzji na wojnie" - wyjaśnił Sniegiriew cytowany przez agencję Unian.
Czytaj więcej
Po wielkim buncie wielka kompromitacja. Prigożyna, Putina i całej Rosji. Rewolta się skończyła dzięki interwencji Łukaszenki. Prigożyn pozostanie bezkarny.
Ekspert podkreślił, że Prigożyn nigdy nie był niezależnym graczem w rosyjskiej polityce. Gdyby armia Prigożyna maszerowała na Moskwę w takim tempie jak w sobotę, to w niedzielę już byłaby na Kremlu. 25 tysięcy zaprawionych w bojach, świetnie wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy nie powstrzymałaby rosyjska Gwardia Narodowa - formacja bez odpowiedniej broni, złożona z ludzi bez doświadczenia na polu walki. Co do tego wszyscy są zgodni.
A jednak 200 kilometrów od stolicy Rosji Prigożyn postanowił zatrzymać kolumnę i usiąść do negocjacji. Tylko czy naprawdę były jakieś negocjacje? Raczej teatr na potrzeby opinii publicznej i mediów. Uczestniczył w nich samozwańczym prezydent Białorusi Łukaszenka, które też odegrał przydzieloną mu przez FSB rolę.