Morawiecki: Nie zgadzamy się, by zboże z Ukrainy trafiało na polski rynek

- Podczas ostatniej Rady Europejskiej uzgodniłem z premierami kilku krajów UE, tych które graniczą z Ukrainą, że przekażemy list do przewodniczącej Ursuli von der Leyen, Komisji Europejskiej, z żądaniem natychmiastowego działania - mówił na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, komentując sprawę napływu do Polski zboża z Ukrainy, przeciwko czemu protestują polscy rolnicy.

Publikacja: 29.03.2023 14:30

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Marcin Obara

arb

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 399

Morawiecki mówił, że "list zawiera żądanie natychmiastowego wykorzystania wszystkich instrumentów, wszystkich dostępnych procedur i przepisów, aby ograniczyć wpływ zboża ukraińskiego na rynki krajów sąsiadujących z Ukrainą".

Morawiecki: Zboże z Ukrainy do Afryki i na Bliski Wschód, nie na polski rynek

- My jesteśmy gotowi pomagać, brać to zboże i wywozić do Afryki, proszę bardzo - dodał Morawiecki.

- Ale my nie zgadzaliśmy się na to i nie zgadzamy, by to zboże trafiało na rynek polski, rumuński i destabilizowało rynki lokalne - podkreślił polski premier.

Premier wyjaśnił, że w piśmie do Komisji Europejskiej zaproponował "wszelkie możliwe środki, łącznie z kontyngentami, cłami ochronnymi, różnymi przepisami, które ograniczą ten wwóz" do Polski.

- Jeżeli ktoś chce wywozić przez terytorium Polski, do Gdańska i stamtąd dalej do Afryki czy na Bliski Wschód, czy do innych krajów świata, to proszę bardzo, niech sobie to robi - zaznaczył.

- Nasz list, to żądanie nie tylko pieniędzy - dziś dostajemy ok. 200 mln zł, musimy dokładać 2 mld zł z naszego budżetu krajowego, aby ulżyć rolnikom - ale oprócz tego domagamy się użycia wszystkich instrumentów regulacyjnych, które ograniczą wwóz zboża ukraińskiego do polski - powtórzył premier. Morawiecki przypomniał, że zboże z Ukrainy miało tylko przejeżdżać przez Polskę.

- Głównie wpływ na ceny ma rynek światowy, proszę popatrzeć na rynki światowe. To one determinują cenę zboża w Polsce również. Ale na tę cenę nie mamy wpływu - zaznaczył również.

Morawiecki: Ukraińskie zboże destabilizuje polski rynek

W środę odbywa się posiedzenie okrągłego stołu ws. ukraińskiego zboża, które zorganizował minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.

- Ja chcę powiedzieć jednoznacznie, że poleciłem premierowi Kowalczykowi wypracowanie odpowiednich zasad bardzo szybko, które pozwolą nam upłynnić część zboża, które zostało zgromadzone w Polsce - tzn. sprzedać w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie, ale również wprowadzenie odpowiednich zapisów ograniczyć wpływ ukraińskiego zboża do Polski - oświadczył szef rządu.

- To zboże destabilizuje nasz rynek. Zdajemy sobie sprawę - dodał.

Wprowadzenia cła na ukraińskie zboże domaga się AGROUnia. Postulat taki zaczęła zgłaszać również koalicyjna Solidarna Polska.

Według lidera AGROUnii, Michała Kołodziejczaka, rząd zignorował problem ukraińskiego zboża w Polsce wówczas, gdy zgłaszali go rolnicy, przez co doprowadził do spadku cen zboża na rynku i - co za tym idzie - strat polskich rolników.

Morawiecki mówił, że "list zawiera żądanie natychmiastowego wykorzystania wszystkich instrumentów, wszystkich dostępnych procedur i przepisów, aby ograniczyć wpływ zboża ukraińskiego na rynki krajów sąsiadujących z Ukrainą".

Morawiecki: Zboże z Ukrainy do Afryki i na Bliski Wschód, nie na polski rynek

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Jarosław Kaczyński zwraca się o wsparcie finansowe PiS do "obywateli, którzy nie chcą być poddanymi"
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Polityka
Były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz zdradza kulisy swojego odwołania. Od ministra miał usłyszeć pogróżki
Polityka
Adrian Zandberg: Jeśli wygra Trump, Europa szybciej musi stanąć na własnych nogach
Polityka
Przemysław Czarnek: W PiS ciągle trwają poszukiwania kandydata. Spełniam dwa warunki, z trzecim mam jakiś problem
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Polityka
Warszawa patrzy na Waszyngton. Co zmienią wybory w USA?