Rok się dobrze zaczął Joe Bidenowi. Jego notowania w sondażach publicznych szły w górę, inflacja w dół, demokraci wykazali poparcie dla jego planów startowania na drugą kadencję, a republikanie walczyli między sobą.
W czwartek nad jego politycznym losem zebrały się czarne chmury. Prokurator generalny Merrick Garland wyznaczył specjalnego prokuratora, który zajmie się sprawą tajnych dokumentów w prywatnym biurze i domu Bidena. Dochodzenie w tej sprawie wszczęła również kongresowa komisja sprawiedliwości pod kierownictwem republikańskiego kongresmena Jima Jordana.
Akta z czasów administracji Baracka Obamy, gdy Biden był wiceprezydentem, zostały znalezione w prywatnym biurze prezydenta w waszyngtońskim think tanku, a potem w jego domu w Delaware.
Czytaj więcej
Tajne dokumenty wagi państwowej przechowywał i obecny prezydent? Sprawą zajął się Departament Sprawiedliwości.
Przy czym Biden był jednym z najgłośniejszych krytyków swojego poprzednika Donalda Trumpa, w sprawie którego obecnie toczy się federalne śledztwo kryminalne, bo przetrzymywał tajne dokumenty wagi państwowej w swojej posiadłości na Florydzie. Republikanie, którzy wcześniej bronili Trumpa, wykorzystują sytuację i z równą siłą atakują teraz Bidena.