Wybrane przez PiS rady nadzorcze i zarządy spółek Skarbu Państwa, które zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, nie podejmują działań, które pozwoliłyby zmniejszyć ceny. A to one pośrednio są odpowiedzialne za inflację i drożyznę, głównie jeśli chodzi o paliwa i energię elektryczną. Problemu, który doskwiera Polakom, nie zobaczą przy takich wysokich zarobkach, więc trzeba je obniżyć o 50 proc. przez cały przyszły rok – taki wydźwięk ma uzasadnienie do nowelizacji ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami autorstwa Porozumienia i Koalicji Polskiej. Projekt wpłynął do Sejmu.
– Teraz zobaczymy, co zrobi z nim marszałek Sejmu Elżbieta Witek. I czy intencje PiS są uczciwe, czy też to tylko zasłona dymna – mówi Michał Wypij, poseł Porozumienia Jarosława Gowina.
Czytaj więcej
- My zabronimy w tym roku ludziom, którzy kierują spółkami Skarbu Państwa, brania premii - zapowiedział na spotkaniu z sympatykami PiS w Pruszkowie Jarosław Kaczyński.
Chodzi o ostatnią deklarację prezesa PiS, który w ubiegły wtorek w Pruszkowie mówił: – W tym roku zabronimy osobom kierującym spółkami Skarbu Państwa brania premii.
Postulat ten jest – jak wskazują nasi rozmówcy – z wielu powodów kontrowersyjny. Po pierwsze, premie w spółkach przyznaje się w lipcu i sierpniu, a więc deklaracja PiS we wrześniu nijak ma się do rzeczywistości. Po drugie, część spółek jest kontrolowana przez państwo, ale ma również prywatnych udziałowców, jak KGHM czy Orlen, którzy mają swoich przedstawicieli w zarządach spółek. Co więcej, ustawa kominowa, która ograniczała zarobki osób kierujących państwowymi spółkami, pozwalała na przyznanie nagrody rocznej członkowi zarządu (nazywano to wynagrodzeniem zmiennym), ale była świadczeniem fakultatywnym i uznaniowym. Ale PiS w 2016 r. wprowadził nową ustawę o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami. Zgodnie z jej zapisami wynagrodzenie zmienne, a więc premia, jest ob- ligatoryjne – jest uzależnione od realizacji celów zarządczych.