Premier Mateusz Morawiecki został zapytany, czy rząd przekaże wszystkie ekspertyzy i analizy, które są w posiadaniu podkomisji smoleńskiej. Pytanie związane jest z reportażem TVN24.
Stacja poinformowała, że komisja w swoim raporcie dotyczącym katastrofy prezydenckiego TU154M pominęła dowody, które mają wykluczać zamach lub wskazywać na katastrofę.
Czytaj więcej
Członkowie podkomisji smoleńskiej co najmniej od grudnia 2020 roku mieli posiadać dowody wykluczające zamach lub wskazujące na katastrofę. Mimo dowodów, nadal głoszą teorię o bombach w samolocie.
- Nie prześledziłem kilku tysięcy stron tego raportu, tylko wnioski końcowe. Wiem, że intencją podkomisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej jest opublikowanie tych stron. Tu nie ma nic do ukrycia. Jesteśmy za tym, by opinia publiczna zapoznała się z tym raportem, ze wszystkimi źródłami w oparciu o które opracowana została końcowa analiza - mówił premier Morawiecki.
- Według mojej wiedzy, cała obszerna dokumentacja związana z katastrofą smoleńską służyła jako podstawa do wypracowania jedynych uprawnionych wniosków. To był zespół ekspertów międzynarodowych, ekspertów o renomie światowej - kontynuował szef rządu.