Stan praworządności w Polsce oraz na Węgrzech – w kontekście postępowań z artykułu siódmego – był we wtorek tematem debaty Parlamentu Europejskiego. - Sytuacja w Polsce nadal budzi bardzo poważne obawy. Nie jestem dziś w stanie poinformować o nowych, pozytywnych trendach w zakresie praworządności w Polsce i na Węgrzech – mówił Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości.
W podjętej w czwartek rezolucji Parlament Europejski wezwał Radę i Komisję Europejską do podjęcia dalszych działań w związku z „pogorszeniem się stanu wartości UE na Węgrzech i w Polsce”.
Czytaj więcej
W podjętej w czwartek rezolucji Parlament Europejski wezwał Radę i Komisję Europejską do podjęcia dalszych działań w związku z "pogorszeniem się stanu wartości UE na Węgrzech i w Polsce".
- Debata odbyła się 3 maja. To też nie był przypadek - komentował w sobotę w TV Trwam Marcin Romanowski. Jego zdaniem było to „celowe działanie, żeby zepsuć w pewnym sensie Polakom świętowanie i pokazać im, gdzie ich miejsce”.
- Powiedziałbym tak nieco może przewrotnie, że być może było to związane ze spodziewanym przemówieniem Władimira Putina 9 maja i trzeba było przećwiczyć argumentację. Bo ta argumentacja, która pojawia się w wypowiedziach np. rzecznika (Kremla Dmitrija) Pieskowa czy innych notabli zbrodniczego reżimu putinowskiego jest dość podobna do tego, co bardzo często pojawiało się i niestety pojawia się w retoryce przedstawicieli socjalistów czy tzw. chadeków, czyli Europejskiej Partii Ludowej - żeby przyrównać chociażby wypowiedzi Pieskowa o „faszystowskiej” Ukrainie czy „faszystowskiej” Polsce z wypowiedziami (Guya) Verhofstadta (...), który mówił o 100 tysiącach faszystów maszerujących w Polsce z okazji 11 listopada - mówił wiceminister sprawiedliwości.