Polska i Czechy to jedyne kraje w UE, w których premierzy są z ugrupowań należących do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). W EKR są pana Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) i PiS. Jednak liderzy PiS spotykają się na szczytach z innymi sojusznikami – Marine Le Pen czy Viktorem Orbánem. ODS ma inną wizję konserwatyzmu?
Bardzo się cieszę, że jesteśmy z PiS od dawna sojusznikami i współpracujemy we frakcji EKR. Przypomnę jednak, że to moja partia, ODS, założyła tę frakcję z brytyjskimi konserwatystami i od samego początku chcieliśmy, by zrzeszała ona konserwatystów i partie konserwatywno-liberalne. To znaczy partie, które są za integracją europejską, choć mają własne wyobrażenie, jak ta integracja ma przebiegać. Frakcja miała być demokratyczno-konserwatywna, w opozycji do sił skrajnie prawicowych. I to chciałbym podkreślić: sprzeciwialiśmy się zawsze skrajnej prawicy. Jeżeli chodzi o relacje polsko-czeskie, na poziomie premierów, między Mateuszem Morawieckim a mną, to jestem bardzo zadowolony z tego, jak się rozwijają. W kluczowych kwestiach mamy takie same wartości i cele.