W Sejmie protokół rozbieżności opozycji

Niedawna debata opozycji w Sejmie na temat konstytucji pomaga określić, w jakim punkcie są formacje, których liderzy chcą rządzić Polską.

Publikacja: 03.04.2022 19:07

W Sejmie protokół rozbieżności opozycji

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Spotkanie liderów sejmowych partii opozycji zorganizowane w sobotę z inicjatywy wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego i prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza było istotne z dwóch powodów. To była pierwsza publiczna rozmowa w tym formacie – liderów PSL, PO, Lewicy i Polski 2050 – od chwili powrotu do polskiej polityki Donalda Tuska. To samo w sobie wiele mówi. Jego organizacja to kolejny sukces PSL w roli środowiska integrującego opozycję w Sejmie, działającego konstruktywnie. Tak jak np. przy wyborze RPO, którym został prof. Marcin Wiącek.

Debata dobrze pokazała, w jakim punkcie jest sejmowa opozycja na drodze do wyborów parlamentarnych. Politycy PiS, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że odbędą się one w terminie. Opozycja – tak jak i PiS – ma więc jeszcze kilkanaście miesięcy pracy przed wyborami.

Sobotnia debata – i to jest kolejna jej zasługa – pokazała też protokół rozbieżności. To już jednak jakiś start, tyle że to nie początek kadencji, tylko minęliśmy półmetek. Donald Tusk nie rezygnuje z nacisku na wspólną listę, przekonując, że ma szansę na wynik znacznie powyżej 50 proc. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie rezygnuje z przekonywania, że to zły pomysł, a proste dodawanie elektoratów nie ma żadnego sensu. To pierwsza fundamentalna różnica.

Liderzy czterech partii wyraźnie mają też różne podejścia do kwestii konstytucji. Jest oczywiście zgoda wśród nich, że praworządność jest ważna. To jednak w zasadzie wszystko.

Czytaj więcej

Tusk mówi o trudnej sytuacji budżetówki. Postuluje podwyżki rzędu 20 proc.

PSL i Hołownia proponują zmiany konstytucji i instalację „bezpieczników” na różnych poziomach. PO takie podejście odrzuca. Tymczasem Lewica – zwłaszcza Robert Biedroń – zauważa, że konstytucja to nie „menu á la carte”, a poza praworządnością są jeszcze w niej istotne i pomijane przez elity w ostatnich 25 latach aspekty społeczne.

Jedyną prawdziwą niespodzianką debaty była propozycja Donalda Tuska, by zwiększyć o 20 proc. wynagrodzenia budżetówki. Tusk w ostatnich dniach wznowił objazd Polski, o czym zresztą wspomniał. Pytanie, czy będzie w tym konsekwentny. Czy jego partia rzeczywiście zbuduje wokół idei podwyżki dla sfery budżetowej kampanię polityczną?

Ma przecież takie możliwości, szczególnie w sytuacji rosnącej inflacji. Czy też pozostanie to jedynie hasłem w debacie, o którym PO za chwilę nie będzie pamiętać skupiona na reagowaniu na kolejne sprawy bieżące?

I jeszcze jeden, kluczowy być może, wniosek. Optyka, w której pięciu mężczyzn debatuje na temat przyszłości Polski – jest dla nich i dla ich formacji zabójcza, biorąc pod uwagę, że kobiety to podstawowy segment elektoratu.

Autopromocja
Orzeł Innowacji

Ogłoszenie wyników już 5 czerwca. Zapisz się, aby wziąć udział w gali.

WEŹ UDZIAŁ

4 czerwca sejmowa opozycja planuje „Konferencję o przyszłości Polski” z inicjatywy Szymona Hołowni. To szansa na zmianę. Jeśli opozycja w Sejmie na serio planuje poważnie potraktować nadchodzące powoli wybory, to nie może tkwić w przeszłości, którą reprezentuje wspomniany „męski” obrazek z sobotniej debaty. Pytanie, na ile to dla polityków jest oczywiste.

Polityka
Polska chce ziemi od Czechów
Polityka
Donald Tusk nie leci do Berlina. Przez wybory w Polsce
Polityka
Karol Nawrocki z niejawnym majątkiem. Zdanie zmienił pod naciskiem opinii publicznej
Polityka
Pałac Prezydencki: Watykan, nastroje wyborców i zmęczenie duopolem - rozmowa z Marcinem Dumą
Polityka
Drugie mieszkanie Karola Nawrockiego. Co wiadomo w sprawie
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku