We wtorek Sejm odrzucił ustawę o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19. Złożony przez grupę posłów PiS projekt miał dawać pracodawcom prawo do żądania od pracowników okazywania wyniku testu na koronawirusa SARS-CoV-2. Pracownik, który nie podałby wyniku, mógł zostać zobowiązany do zapłacenia świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia koronawirusem na wniosek zakażonego pracownika, który miałby uzasadnione podejrzenie, że do zakażenia doszło w miejscu pracy.
Za odrzuceniem ustawy głosowało 24 posłów PiS, w tym Anna Maria Siarkowska. W rozmowie z TV Trwam posłanka wyraziła zadowolenie z decyzji Sejmu. - To nie była dobra ustawa - powiedziała, cytowana przez portal Radia Maryja. - Uważam, podobnie jak wielu posłów Zjednoczonej Prawicy, że dzisiaj powinniśmy skupić się na leczeniu ludzi, a nie na ich segregowaniu i zachęcaniu, żeby donosili na siebie nawzajem - zaznaczyła.
Czytaj więcej
PiS na skraju upadku, gigantyczna porażka rządu i Jarosława Kaczyńskiego, prezes PiS ma we własnym klubie tylko 151 głosów - to komentarze opozycji po głosowaniu, w którym Sejm stosunkiem głosów 253:152 odrzucił ustawę covidową, wprowadzającą m.in. możliwość ubiegania się przez pracowników o odszkodowanie za zakażenie koronawirusem w miejscu pracy.
Siarkowska oceniła, że ustawa z druku 1981 "mimo dobrych intencji wnioskodawców, niosła bardzo duże zagrożenia i spowodowałaby wprowadzenie konfliktów do zakładów pracy zarówno między pracownikami a pracodawcami, jak i pomiędzy samymi pracownikami". - Ustawa po prostu zachęcałaby ludzi do tego, żeby na siebie donosili, wskazując, kto potencjalnie mógł ich zarazić - podkreśliła.
Zdaniem posłanki Prawa i Sprawiedliwości, projekt w ogóle nie powinien trafić na salę plenarną. - Uważam, że wszystkie tego typu rozwiązania były nie tylko szkodliwe politycznie, ale przede wszystkim były szkodliwe społecznie. Przepisy spowodowałyby duże podziały, antagonizmy i zdestabilizowały naszą sytuację wewnętrzną - powiedziała Siarkowska.