Aleksander Milinkiewicz: Rosja nie chce Łukaszenki, gra o całą Białoruś

Jeżeli nie wzmocnimy białoruskiej tożsamości narodowej, historia naszego kraju źle się skończy – mówi Aleksander Milinkiewicz, weteran białoruskiej opozycji demokratycznej.

Publikacja: 07.11.2021 21:00

Aleksander Milinkiewicz: Rosja nie chce Łukaszenki, gra o całą Białoruś

Foto: PAP/ Leszek Szymański

Integracja Białorusi i Rosji przyśpiesza, pojawiła się wspólna doktryna wojskowa. Co to wróży Białorusi?

Białoruska niepodległość jest zagrożona. Rosja przywiązuje do siebie Białoruś instytucjonalnie. Tak mocno, że nawet nowe demokratyczne władze w Mińsku miałyby problem, by się odwiązać. I nie chodzi tylko o to, co podpisali Putin i Łukaszenko w czwartek. Trwa totalna debiałorutenizacja Białorusi, zamykane są białoruskojęzyczne wydawnictwa. Co pozostanie z Białorusi, gdy skończy się dyktatura? Dopiero wtedy zacznie się walka, decydująca dla Rosji. Jeżeli do tego czasu nie wzmocnimy naszej tożsamości narodowej, ta historia źle się skończy. Przygniecieni problemami finansowymi ludzie mogą machnąć ręką na własną niepodległość, oby tylko podłączyć się do rur z rosyjskimi surowcami.

Czytaj więcej

Związek Radziecki 2.0 coraz bliżej. Białoruś jedną nogą już jest w Rosji

Szybki upadek rządów Łukaszenki na razie się nie zapowiada, Rosja okazuje mu poparcie polityczne oraz bierze go pod skrzydła swojej armii.

Rosja wspiera jego rządy tylko po to, by maksymalnie osłabić białoruską państwowość, niepodległość i świadomość narodową. Rosji nie chodzi o sterowanie Łukaszenką, chcą mieć pod kontrolą całe państwo. Zwłaszcza że militarne uzależnienie Białorusi od Rosji ciągle wzrasta.

Rosyjskie bazy wojskowe na Białorusi to już kwestia czasu?

Łukaszenko do końca będzie się sprzeciwiał. Rozumie, że w takim przypadku w każdej chwili może powtórzyć los Krymu. Pełzająca aneksja Białorusi już trwa, a baza wojskowa to poważna sprawa. Jeżeli się pojawi, to problem dla przyszłych władz. Demokratyczny przywódca nie będzie już mógł zachować neutralności. Z obcą bazą wojskową na swoim terenie nie ma mowy o neutralności. Owszem, później można będzie nie uznać decyzji Łukaszenki, ale trudno się tego będzie pozbyć. Stała wojskowa obecność Rosji przywiązałaby na lata Białoruś do imperium Putina.

Świat demokratyczny może to jeszcze powstrzymać?

Powiedzmy szczerze. Czy Zachód ma narzędzia, by Białoruś została demokratycznym krajem i odrodziła się tożsamość narodowa Białorusinów? Pozostały jedynie sankcje. A sankcje są narzędziem skomplikowanym. Z jednej strony uderzają w Łukaszenkę i utrudniają mu życie, z drugiej zwiększają wpływy Kremla na Białorusi i osłabiają niepodległość kraju. Zachód zrobił to, co mógł, nie uznał wyników wyborów i poprzez sankcje zmusza Łukaszenkę do płacenia wysokich rachunków. Dyktator zapłaci, bo jemu nie zależy na rozwoju Białorusi.

Na Zachodzie prawie się nie mówi o odpowiedzialności Rosji za obecną sytuację na Białorusi. Słusznie?

Odpowiedzialność Rosji jest ogromna. Ingerowała w każde wybory prezydenckie, również w ostatnie. Celem przewodnim było skłócenie Łukaszenki z Zachodem. W Moskwie nie przewidzieli jednak masowych protestów, wystraszyli się biało-czerwono-białych barw (barw wolnej Białorusi – red.). Stracili już Ukrainę, pod żadnym warunkiem nie mogą stracić Białorusi, bo to byłaby katastrofa dla Kremla. Tematem naszego kraju w Rosji zajmują się liczne instytucje, piszą różne scenariusze.

A jak może się potoczyć scenariusz tych niepokojących wydarzeń, które obserwujemy na polsko-białoruskiej granicy?

Rosyjscy doradcy siedzą w białoruskich służbach, w MSW oraz w telewizji państwowej. To oni są autorami agendy Łukaszenki.

Nie sądzę, by Łukaszenko nie rozumiał tego, że prędzej czy później będzie musiał usiąść za stół rozmów i rozmawiać Zachodem. Ta sytuacja przede wszystkim opłaca się Moskwie. Rosyjscy doradcy siedzą w białoruskich służbach, w MSW oraz w telewizji państwowej. To oni są autorami agendy Łukaszenki. Jednym strzałem rozwiązuje się kilka spraw, Łukaszenko definitywnie pokrzyżuje relacje z Zachodem, będzie na kolanach przed Rosją i pojawią się argumenty do rozmieszczenia na Białorusi rosyjskich baz.

Integracja Białorusi i Rosji przyśpiesza, pojawiła się wspólna doktryna wojskowa. Co to wróży Białorusi?

Białoruska niepodległość jest zagrożona. Rosja przywiązuje do siebie Białoruś instytucjonalnie. Tak mocno, że nawet nowe demokratyczne władze w Mińsku miałyby problem, by się odwiązać. I nie chodzi tylko o to, co podpisali Putin i Łukaszenko w czwartek. Trwa totalna debiałorutenizacja Białorusi, zamykane są białoruskojęzyczne wydawnictwa. Co pozostanie z Białorusi, gdy skończy się dyktatura? Dopiero wtedy zacznie się walka, decydująca dla Rosji. Jeżeli do tego czasu nie wzmocnimy naszej tożsamości narodowej, ta historia źle się skończy. Przygniecieni problemami finansowymi ludzie mogą machnąć ręką na własną niepodległość, oby tylko podłączyć się do rur z rosyjskimi surowcami.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Drugi zamach na Donalda Trumpa. Kandydat na prezydenta wskazuje winnych
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta
Polityka
Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą
Polityka
Szwajcarska demokracja do remontu. Fałszowano podpisy