Robert Winnicki: Wstyd, że ktoś taki wyszedł z naszych szeregów

Wejście Adama Andruszkiewicza do rządu rozbawiło nas – mówi Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. – Widać, że w PiS nie ma głębi strategicznego myślenia.

Aktualizacja: 03.01.2019 20:46 Publikacja: 02.01.2019 17:24

Robert Winnicki: Wstyd, że ktoś taki wyszedł z naszych szeregów

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rzeczpospolita: Cieszy się pan, że były prezes Młodzieży Wszechpolskiej został wiceministrem cyfryzacji?

Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego: Gdyby to był były szef MW, który dał się przez trzy lata w Sejmie poznać jako ideowy narodowiec, tobym się pewnie cieszył. Jest zupełnie przeciwnie.

Czyli?

Wzorem narodowca w życiu publicznym powinien być człowiek merytoryczny, a przy tym stanowczy w sprawach najważniejszych dla naszej idei. Tymczasem Andruszkiewicz robi za pisowskiego pieniacza, a zarazem nigdy nie wystąpił z odważnym głosem w tematach szczególnie ważnych. Nie było go słychać przy okazji niszczenia ustawy o IPN, w kwestii aborcji, masowej imigracji. Jako wiceszef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą koncertowo zmarnował trzy lata i nigdy nie wychylił się np. ws. rządowego ataku na środowisko Polaków na Litwie. Polityka względem Białorusi, która miała być jego priorytetem jako przewodniczącego grupy bilateralnej, to kompromitacja.

Czytaj także: Morawiecki uderza we własną wiarygodność

Jak ta nominacja jest komentowana w środowisku narodowym?

Bardzo krytycznie. Ma opinię karierowicza, któremu na jesieni 2015 r. uderzyła sodówka i który rozmienił ideę na drobne. Zresztą w bardzo kiepskim stylu. Tym bardziej, że zaczął kadencję od zdrady Ruchu Narodowego, a to my wywalczyliśmy mu jedynkę z list Kukiz'15. Działacze Młodzieży Wszechpolskiej zmusili go do odejścia z funkcji prezesa. Założył Endecję, w której doszło do rozłamu jeszcze przed pierwszym zjazdem, potem, będąc jej prezesem, skłócił się z resztą liderów i odszedł z organizacji, którą zakładał i którą rządził. Potem założył kolejne stowarzyszenie-wydmuszkę. W międzyczasie odszedł z klubu Kukiza, by dołączyć do Wolnych i Solidarnych, których teraz porzuca na rzecz ministerialnej teki. Gość w trzy lata zaliczył więcej wolt ideowych i organizacyjnych niż niektórzy wyśmiewani politycy przez całe życie.

To jest wstyd dla środowiska narodowego, że taki ktoś wyszedł z naszych szeregów. Podsumowując, ta nominacja jest potwierdzeniem fatalnych opinii na temat Andruszkiewicza, ale i na temat jakości rządu PiS. Na temat tego, jak i po co kształtuje się w nim politykę personalną.

To pomysł, by nic na prawo od PiS nie rosło w siłę?

Może jest taki zamysł u Kaczyńskiego czy Morawieckiego, ale to strzał kulą w płot. Andruszkiewicz ma swoją publikę, tylko ona pokrywa się z już istniejącym elektoratem PiS. W środowiskach prawicy narodowej, wolnościowej Andruszkiewicz ma już ugruntowaną opinię, o której mówiłem.

Jakie są cele tego środowiska na 2019 rok?

Projekt sojuszu środowisk narodowych i wolnościowych będzie się poszerzał. Do europarlamentu zaprezentujemy koalicję, która realnie rzuci wyzwanie PiS po prawej stronie.

Ale czy te środowiska są ze sobą spójne?

Te środowiska nie dążą do unifikacji tylko rozpoczęły współpracę polityczną. Są punkty wspólne i rozbieżności, ale przy tej formule to nie problem tylko atut. Ta koalicja wielu osobom, które nie były przekonane, że samodzielnie możemy walczyć o dobry wynik, daje nadzieję, że jest szansa na sukces wyborczy. Widać entuzjazm i liczymy, że efekt kuli śniegowej będzie przyspieszał.

O kogo ta koalicja się poszerzy?

O środowiska niepodległościowe, katolickie, narodowe, konserwatywne na prawo od PiS. Nie chciałbym jeszcze zdradzać szczegółów.


Można się zatem spodziewać kolejnych ruchów ze strony PiS, by podbierać wam ludzi.

Być może tak, ale jeśli będą to takie ruchy jak z Andruszkiewiczem, który w ostatnich trzech latach z poważnego prezesa MW stał się naczelnym kabareciarzem PiS, to oby takich jak najwięcej! Ten ruch wcale nie świadczy o powadze czy głębi strategicznego myślenia w PiS. Raczej nas bawi.

Co zdecyduje o sukcesie projektu, o którym pan mówi?

Będzie liczyć się premia za zjednoczenie.  Potencjał dwóch sił eurosceptycznych – Ruchu Narodowego i Wolności – jest duży. Drugi czynnik to słabość PiS. 2018 był rokiem kapitulacji w sprawie sądów przed Brukselą, w sprawie IPN przed Izraelem , w sprawie podatków przed USA. Trzy lata rządzą bez żadnych poważniejszych reform w państwie i tylko dzielą stołki. Zużywanie się PiS u władzy, brak skuteczności, oszustwa w sprawie aborcji, rozczarowanie elektoratu rządzącymi i rozpędzenie naszego projektu – to dwa najważniejsze czynniki.

Polityka
Były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz zdradza kulisy swojego odwołania. Od ministra miał usłyszeć pogróżki
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Polityka
Adrian Zandberg: Jeśli wygra Trump, Europa szybciej musi stanąć na własnych nogach
Polityka
Przemysław Czarnek: W PiS ciągle trwają poszukiwania kandydata. Spełniam dwa warunki, z trzecim mam jakiś problem
Polityka
Warszawa patrzy na Waszyngton. Co zmienią wybory w USA?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Polityka
Powrót Instytutu Pokolenia. Donald Tusk go zlikwidował, dawni twórcy przywrócili