Wiceminister odchodzi po konflikcie z lekarzami rodzinnymi

Marek Twardowski, odpowiedzialny w resorcie za negocjacje z Porozumieniem Zielonogórskim, podał się do dymisji

Publikacja: 18.12.2010 01:20

– To był ich najlepszy urzędnik. Jemu zależało na dobru pacjentów. To fatalna decyzja – komentuje rezygnację Twardowskiego Krzysztof Radkiewicz, wiceszef Porozumienia Zielonogórskiego.

Twardowski prowadził mediacje z Porozumieniem Zielonogórskim – organizacją skupiającą lekarzy rodzinnych, która domaga się od NFZ wyższych stawek za leczenie w przyszłym roku. Lekarze grożą, że jeśli nie dostaną więcej pieniędzy, nie podpiszą umów z funduszem i 3 stycznia przestaną bezpłatnie przyjmować pacjentów.

Twardowski to założyciel i były szef PZ. To za jego kadencji dochodziło do najostrzejszych, najbardziej konfrontacyjnych protestów i sporów z NFZ. Potem w wyborach parlamentarnych organizacja poparła PO, a jej szef wszedł do rządu.

Wczoraj Donald Tusk tłumaczył dziennikarzom: – Mówiłem, chłopie, jesteś w rządzie, to reprezentujesz rząd. Nawet jeśli kiedyś byłeś po drugiej stronie. A jak nie, to trudno.

Dodał, że Twardowski „mentalnie się nie nadaje” do reprezentowania rządu w negocjacjach z lekarzami. – Jak przeglądamy możliwości finansowe państwa, ale też sytuację materialną poszczególnych grup lekarzy, to nic nie wskazuje na to, żeby lekarze rodzinni byli tą najbardziej poszkodowaną grupą – mówił Tusk dziennikarzom.

Rok temu resort wprowadził korzystne dla lekarzy rodzinnych stawki, m.in. za opiekę nad chorymi na cukrzycę czy nadciśnienie.

Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia podejrzewają, że lekarze z PZ byli informowani o tym, co jest mówione na spotkaniach kierownictwa resortu. – Z pierwszego spotkania w ministerstwie wyszli po pięciu minutach, jakby byli przygotowani na to, co zostanie tam powiedziane. Do rozmów wrócili dopiero po tygodniu – mówi jeden z wysokich urzędników NFZ. – Rezygnacja Twardowskiego nie tyle zaostrzy konflikt z Porozumieniem, ile przypieczętuje go. Sytuacja jest już tak trudna, że jego dymisja pogorszyć jej chyba nie może.

Z samym Twardowskim nie udało się nam skontaktować. Minister Ewa Kopacz stwierdziła zaś, że skoro wiceminister podjął taką decyzję, to widocznie miał ku temu powody.

Twardowski zajmował się w Ministerstwie Zdrowia lekami. Nieoficjalnie urzędnicy komentują, że drugą z przyczyn, która przesądziła o jego odejściu, było przesunięcie terminu wejścia w życie list refundacyjnych. Miały obowiązywać od 16 grudnia, wejdą w życie dwa tygodnie później.

– To był ich najlepszy urzędnik. Jemu zależało na dobru pacjentów. To fatalna decyzja – komentuje rezygnację Twardowskiego Krzysztof Radkiewicz, wiceszef Porozumienia Zielonogórskiego.

Twardowski prowadził mediacje z Porozumieniem Zielonogórskim – organizacją skupiającą lekarzy rodzinnych, która domaga się od NFZ wyższych stawek za leczenie w przyszłym roku. Lekarze grożą, że jeśli nie dostaną więcej pieniędzy, nie podpiszą umów z funduszem i 3 stycznia przestaną bezpłatnie przyjmować pacjentów.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Polityka
Ziobro odpowiada Bodnarowi: Masz rozumek Puchatka
Polityka
Dr Bartłomiej Machnik: PiS nadal ma wysokie poparcie i może wrócić do władzy
Polityka
Nowy sondaż prezydencki: Nawrocki spada poniżej 20 proc. poparcia
Polityka
Nowy sondaż partyjny: KO w górę, PiS w dół
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Fortuna na ogłoszenia posłów. „Niedopuszczalne w świetle prawa”
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń