Interpretacje podatkowe to co do zasady dobry i stosunkowo tani sposób zabezpieczenia się przed negatywnymi konsekwencjami podatkowymi. Pod warunkiem jednak, że stan faktyczny opisany we wniosku jest zgodny z rzeczywistością, a pytanie przemyślane. Gdy jest źle zadane, odpowiedź fiskusa może okazać się bardzo niekorzystna dla podatnika. Przestrogą przed nieprzemyślaną strategią może być sprawa, która ostatnio znalazła swój finał na wokandzie Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Spór dotyczył podatkowych konsekwencji rozliczeń w konkubinacie. We wniosku o interpretację podatniczka oświadczyła, że od lat 90. pozostaje w nieformalnym związku. Przed laty konkubent kupił gospodarstwo rolne na kredyt, którego ona była poręczycielem. Podatniczka tłumaczyła, że ostatecznie to na nią spadł ciężar spłaty długu. Zabezpieczeniem dla niej miało być porozumienie zawarte z partnerem, że jeśli się pobiorą, on przekaże jej własność gospodarstwa. Gdyby zaś przed ślubem partner sprzedał gospodarstwo, to wszystkie uzyskane z transakcji środki miał oddać podatniczce. Umowa została wzmocniona odpowiednim wpisem do hipoteki, a przekazanie środków było kwitowane.
Do ślubu nie doszło, a po latach mężczyzna postanowił sprzedać gospodarstwo. Podatniczka wyjaśniła, że przed sfinalizowaniem transakcji zawarł z nią w sądzie ugodę, na mocy której wszystkie środki ze sprzedaży trafiły na jej konto jako realizacja porozumienia sprzed lat.
Czytaj także:
Rozstanie konkubentów - problemy z PIT i podatkiem od spadków i darowizn