Stali w pustej przestrzeni. Burmistrz Bragi wyciągnął rękę: „Oto miejsce na stadion. Ma pan do dyspozycji cały ten zielony teren". Sama trawa i skały, odległe wspomnienie po kopalni, w której kiedyś wydobywano szary granit.
Podobno dobra architektura bierze się z ograniczeń – nieskończone możliwości pociągają tylko ludzi bez wyobraźni. – Miałem problem – wspominał potem Souto de Moura w wywiadzie z Giovannim Leoni. – Budowanie od zera to jedno z najtrudniejszych zadań.
Punktem zaczepienia w tej pustce okazał się kamieniołom. Nieczynną od lat kopalnię ponownie uruchomiono. Przez rok wydobywano granit, robiąc tysiące niewielkich, precyzyjnych detonacji. Wydrążono kawał góry, wydobywając milion metrów sześciennych kruszywa. Z niego zrobiono beton na masywne trybuny stadionu. Architekt zrezygnował z trybun za bramkami, argumentując, że „mecze piłkarskie ogląda się tylko od prawej strony do lewej i odwrotnie".
Z przeciwległych trybun 30 tysięcy kibiców oprócz piłkarzy widzi więc dziś gołe, stromo wznoszące się w niebo kamienisko. Architektura w harmonii z naturą? Tak można by pomyśleć, ale to pozory. Naturę bezwzględnie tu wykorzystano, zresztą od dawna nie była już dziewicą. Zemściła się za to przewrotnie, bo napastnik raz przylgnąwszy do swojej ofiary, nie mógł się uwolnić – w skale osadzone są elementy konstrukcyjne dachu budynku zaprojektowanego na podobieństwo wiszących linowych mostów w Peru. Wspaniałe, miłosne napięcie.
Miasto wyobrażone
Stadion zaprojektowany na Euro 2004 należy do nowszych prac architekta, któremu 2 czerwca w Waszyngtonie Nagrodę Pritzkera, najwyższe wyróżnienie w architekturze, wręczył Barack Obama. Gdy rozdawane są prestiżowe polskie nagrody w tej samej dziedzinie, próżno na sali szukać prezydenta lub premiera, brakuje nawet ministra kultury. W oczach polityków zajętych poważniejszymi sprawami niż rzeźbienie w betonie obecność Obamy wytłumaczyć może tylko fakt, że Penny Pritzker pochodząca z tej samej chicagowskiej rodziny, która od 1979 roku funduje słynną nagrodę, była szefem finansów podczas jego kampanii prezydenckiej i miała rekordowe wyniki, pomogła zdobyć 750 mln dol.
Souto de Moura to już trzeci laureat architektonicznego Nobla, którego prace są mocno zakorzenione w lokalnym kontekście i skromne w tym sensie, że gra faktur i materiałów ważniejsza w nich jest od fantazyjnej bryły. Jury Pritzkera wpisało się więc w coraz wyraźniej dostrzegalny nurt odchodzenia od popularnej do tej pory architektury ikony.
Eduardo Souto de Moura w przyszłym roku skończy 60 lat i reprezentuje trzecie pokolenie tzw. szkoły w Porto. Jest uczniem Fernando Tavory i Alvaro Sizy. Z tym ostatnim, również laureatem Pritzkera, przez cztery lata współpracował, jeszcze przed zrobieniem dyplomu. Podobnie jak Siza Souto de Moura budował przeważnie w rodzinnej Portugalii i podobnie jak on w całej swojej karierze unikał architektonicznych mód.