Obowiązek zasiadania w ławie przysięgłych jest zapisany w Konstytucji USA. Zadaniem tej instytucji jest reprezentowanie społeczeństwa w postępowaniach karnych lub cywilnych oraz ocena faktów wyłożonych przez dwie strony sporu. To jeden z fundamentów amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości lub – mówiąc wprost – utrapienie i skaranie boskie. Gdy zatem w drodze losowania wezwanie do stawiennictwa w procesie otrzymuje Justin Kemp (kapitalny Nicholas Hoult), dziennikarz z Savannah w Georgii, nie kryje niezadowolenia. Chcąc wymigać się od przykrej służby, składa wniosek o odroczenie uczestnictwa, informując sędzię (Amy Aquino), że jego żona Allison (Zoey Deutch) jest w zaawansowanej ciąży wysokiego ryzyka – raz już poroniła – w związku z czym dobrze by było, gdyby był przy niej. Nic z tego. Nie dość, że postulat upada, to jeszcze Justin zostaje członkiem 12-osobowego zespołu, który ma orzec o winie nieznajomego.
Czytaj więcej
„Niedopasowanie” to na poły autobiograficzny film o nietypowym schorzeniu dorastającej dziewczyny.
Bohater „Przysięgłego nr 2” potrącił jelenia? A może kobietę?
Pozwanym jest James Sythe (Gabriel Basso), któremu zarzuca się zamordowanie swojej dziewczyny Kendall Carter (Francesca Eastwood, 31-letnia córka reżysera). Wszystko wskazuje na to, że po kłótni w przydrożnym barze, którą widziało kilkanaście osób, mężczyzna wsiadł do samochodu i ruszył za partnerką. Jej ciało, zmasakrowane i leżące w lokalnym potoku, znaleziono następnego dnia. Jak przekonuje oskarżycielka Faith Killebrew (Toni Collette), która dąży skądinąd do objęcia stanowiska prokuratorki okręgowej, Jamesowi grozi dożywocie bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Z kolei Eric Resnick (Chris Messina), obrońca Sythe’a z urzędu, twierdzi oczywiście, że jego klient nikomu życia nie odebrał.
Do przysłuchującego się zeznaniom Justina zaczyna natomiast docierać, że on również był tej nocy w rzeczonej knajpie. Gdy wracał do domu, lało jak z cebra. Co, jeśli to, co wówczas potrącił, wcale nie było jeleniem, jak dotąd przypuszczał, tylko kobietą? Czy to on jest odpowiedzialny za śmierć Kendall? Kiedy ławnicy udają się na narady, tylko Justin ma wątpliwości co do dalszych losów Jamesa. Wnet wtóruje mu Harold Chicowski (J.K. Simmons), były detektyw z wydziału zabójstw, który – wbrew zasadom – podejmuje śledztwo na własną rękę.
„Przysięgły nr 2” to 40. (!) film w reżyserskiej karierze Clinta Eastwooda, który po raz pierwszy stanął za kamerą w 1971 r., realizując „Zagraj dla mnie Misty”. Już wtedy, w swym najwcześniejszym obrazie – thrillerze opowiadającym o radiowcu prześladowanym przez obsesyjną fankę – mający dziś 94 lata autor przyglądał się osaczonemu człowiekowi, zdezorientowanemu i podszytemu strachem, na poziomie obrazu portretowanemu w uwierających zbliżeniach. Przez dekady Eastwood, konsekwentnie unikając wyraźnych podziałów na czarne i białe, analizował to, co usytuowane w szarych strefach. Obserwował Amerykę i jej sumienie, skupiając się na złożonej moralności kreślonych przez siebie postaci. Robił to choćby w takich utworach, jak „Wyjęty spod prawa Josey Wales” (1976), „Wzgórze Rozdartych Serc” (1986) czy wreszcie „Bez przebaczenia” (1992), nagrodzonym czterema Oscarami rewizjonistycznym westernie, wchodzącym w dyskusję z mającym mityczny wręcz status gatunkiem. Robi to także teraz w „Przysięgłym nr 2”, którego bohaterowi – protagoniście czy może raczej antagoniście? – daleko do jednowymiarowości. Widz sam musi wydać wyrok.