Kolejny konflikt bez dobrego rozwiązania. Współczesny węzeł gordyjski. Na dodatek utopiony w rozgrzanych do białości emocjach. Wojna w Strefie Gazy. Bez wątpienia racje w tej sprawie są podzielone. O ile jednak w październiku 2023 r., po bestialskiej akcji Hamasu, wstrząśnięta światowa opinia stała twardo po stronie Izraela, o tyle po niemal dziewięciu miesiącach z tej powszechnej emocji został tylko popiół. Mimo starań izraelskiej machiny propagandowej wsparcie dla walczącej w Strefie Gazy izraelskiej armii jest równe zeru. Natomiast cały niemal świat solidarnie opowiada się za przerwaniem izraelskiej ofensywy i oskarża żydowskie państwo o skrajny antyhumanitaryzm na pograniczu ludobójstwa. To ciężki zarzut i pewnie postawiony zbyt pochopnie. Niemniej właśnie tak się dziś reaguje na przekaz medialny. Gdy w internecie widzi się uzbrojonego po zęby żołnierza oddziałów specjalnych i broczące krwią dziecko, trudno mieć problem z wyborem strony konfliktu. Cyniczni i krwiożerczy liderzy Hamasu sprawnie się kryją w cieniu takiej narracji. Przeciw Izraelowi protestuje na Zachodzie nie tylko lewica i młodzież. Także grupy religijne, organizacje społeczne, a nawet prawica. Ile w tym wpompowanych przez wrogów Izraela pieniędzy, ile szczerych emocji? Trudno powiedzieć. Ale nawet jeśli to emocje sterowane, trudno im odmówić autentyczności.