Jeki bud, jeki nabud – tak zaczynały się wszystkie irańskie bajki, odkąd sięgamy pamięcią: był, albo go nie było. (…) To wprowadzanie młodego umysłu w paradoksy życia poprzez paradoks, o czym jest większość irańskich ludowych bajań” – pisał kilkanaście lat temu wychowany w USA irański pisarz Hooman Majd w pierwszym tomie swoich wspomnień „Ajatollah śmie wątpić”.
Tak właśnie może być z Madżidem Dastdżanim Farahanim: 42-letni agentem irańskiego ministerstwa wywiadu, który z ramienia Teheranu miał przygotowywać w USA zamachy na dygnitarzy z administracji Donalda Trumpa. W grę wchodzą prawdopodobnie były sekretarz stanu Mike Pompeo oraz specjalny wysłannik prezydenta na Bliski Wschód Brian Hook, którzy ze względu na pogróżki Teheranu poruszają się teraz w asyście ochroniarzy. Ich śmierć miałaby być rewanżem za zabicie w 2020 r. na bagdadzkim lotnisku gen. Kasima Solejmaniego, legendarnego już dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji czy właściwie elitarnej części tej organizacji.