Festiwal postanowił odbić się od ostatnich dwóch lat. Zapomnieć o koronawirusie i ograniczeniach. O roku 2020, gdy impreza w ogóle się nie odbyła, a dyrektor artystyczny Thierry Fremaux ogłosił tylko listę filmów zakwalifikowanych do programu oficjalnego. I o roku 2021, w którym rytm dni dyktował covid: zaświadczenia o szczepieniu i testy przeprowadzane co 48 godziny.
W tym roku też jadąc do Cannes włożyłam do walizki 20 maseczek. Po kilku dniach tej jednej, dyżurnej, niemal nie wyjmowałam z plecaka, bo mimo rekomendacji nikt tego nie robił. Tłumy zbierały się pod Pałacem Festiwalowym, przelewały się przez nadmorski bulwar Croisette, siedziały przy wystawianych na ulice restauracyjnych stolikach. Ludzie chciwie próbowali nadrobić to, co stracili przez ostatnie dwa lata.
Kolacja z Robertem De Niro
Cannes chciało zapomnieć o pandemii, wirusach, chorobach. Chciało bawić się i cieszyć z odzyskanej wolności. Przez dwa tygodnie na Croisette od rana gromadzili się gapie, którzy próbowali sobie zapewnić dobre miejsca obserwacyjne na popołudniowe i wieczorne premiery. Za barierkami nieopodal Pałacu Festiwalowego wyrósł las drabinek i krzeseł ustawianych przez fotografów. Na czerwonym dywanie trwała istna parada garniturów i sukni – w tym roku wyjątkowo teatralnych, pełnych piór, falban i głębokich dekoltów.
Wszystko wróciło do nastroju, jaki panował w najlepszych czasach, gdy z okazji premiery „Marii Antoniny” na plaży przed hotelem Carlton wyrastał Wersal, a przed seansem „Na krawędzi” na Pałac Festiwalowy spadały płatki śniegu. Po biedzie ostatnich lat teraz znów zapanował przepych, a festiwalowe wieczory obfitowały w kolacje, przyjęcia, rauty w hotelach i na plażach. Odbyło się nawet wielkie, charytatywne party amfAR-u. Bilet kosztował 35 tys. dol. Do Hotel du Cap położonego na wzgórzach nad Antibe przyjechało 800 gości, m.in. Robert De Niro, Tom Hanks, Cara Delevingne, Casey Affleck, Diplo, Eva Longoria, Milla Jovovich. Jak zwykle odbyła się zbiórka pieniędzy na rzecz badań nad AIDS. Kolacja z Robertem De Niro w jednej z jego nowojorskich restauracji poszła za pół miliona euro. Wieczór z Andreą Bocellim i jego rodziną jeden z gości wylicytował za 1,2 mln euro. Kreacje z pokazu mody kupiono za ponad 800 tys. Licytacje trwały cały wieczór, łącznie uzbierano 245 mln dol.
Nie szczędził też pieniędzy na reklamę Hollywood. Podczas szalonego after party „Elvisa” Baza Luhrmanna nad Palais Stephanie Beach drony rysowały na niebie twarz Presleya, a na scenie gwiazdy śpiewały jego utwory. Podczas premiery „Top Gun. Maverick” nad Croisette pojawiły się myśliwce, za którymi ciągnęły się dymy w barwach flagi francuskiej i amerykańskiej – niebieskie, białe i czerwone. A wieczorem niebo rozświetliło się tysiącami fajerwerków.