Robert Mazurek: Pierwsza była Lassie

I ona, i pies, który jeździł koleją, mieli w sumie łatwiej. To znaczy trudniej, bo w realizacji trudniej, ale decyzja była łatwa. Nasza decyzja była niełatwa, sytuacja niezręczna, a jednak. Wróciliśmy. To znaczy najpierw opuściliśmy, bo żeby wrócić, trzeba najpierw porzucić, o czym pamiętać warto.

Publikacja: 16.07.2021 18:00

Robert Mazurek: Pierwsza była Lassie

Foto: AdobeStock

Ale po kolei. Gdy pierwsze dziecko mojej osoby osiągnęło wiek właściwy lat trzech, zapisaliśmy je, to dziecko dziewczynką będące – wtedy jeszcze płeć nie budziła wątpliwości i nikt jej sobie nie wybierał – otóż zapisaliśmy dziecię do przedszkola. Najbliższego, państwowego, z dużym ogródkiem i wszystkimi zaletami oraz wadami przedszkoli publicznych. I się zaczęło. Córka sąsiadów właśnie zaczęła naukę w przedszkolu językowym, bo wiesz, angielski. Znajomi swoją pociechę, już drugą, posłali do przedszkola prywatnego, nie wyobrażali sobie inaczej. Inni szczęściarze znaleźli miejsca w obleganym przedszkolu zakonnic, lecz wszystkich przebił znajomy, który wysłał trzylatka do przedszkola angielskiego, z tym że od piątego roku życia wprowadzano chiński. Tylko my, jak tacy z pomocy społecznej, w tym państwowym zostaliśmy. Wstyd na całą piaskownicę.

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI Act. Jak przygotować się na zmiany?
Plus Minus
„Jak będziemy żyli na Czerwonej Planecie. Nowy świat na Marsie”: Mars równa się wolność
Plus Minus
„Abalone Go”: Kulki w wersji sumo
Plus Minus
„Krople”: Fabuła ograniczona do minimum
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Viva Tu”: Pogoda w czterech językach