Postać Judasza chyba nigdy nie zajmowała tyle moich myśli ile po wydarzeniu w Pruchniku. Nawet pomijając drastyczność tej agresji, uczestnictwo dzieci i przebranie kukły za symbolicznego Żyda, czyli wszystko to, co budzi najgłębszy sprzeciw, pozostaje jeszcze pytanie, na ile to ma jakikolwiek związek z ideą chrześcijaństwa. Wiele obyczajów, także wielkanocnych, zostało przeniesionych z pogaństwa i przełożonych na nową kulturę. W większości są to jednak obyczaje radosne. Katowanie człowieka było obyczajem wielkopiątkowym, kiedy pokutnicy biczowali się sami do krwi, doznając cierpienia. Ten obyczaj wyparła cywilizacja i nowoczesne pojmowanie wiary. Dlaczego nie wyparła biczowania Judasza? Jak właściwie powinno się postąpić z człowiekiem, który zbłądził? W jakim kierunku powinny iść obyczaje, jeśli rzeczywiście mają być spójne z chrześcijaństwem?
Prawdę mówiąc, niewiele wiedziałam o tym zwyczaju, a nawet gdybym wiedziała, to z pewnością nie zwróciłabym uwagi na kontrowersje. Jakieś palenie kukły – symboliczne obyczaje, przeniesione z pogaństwa. W Czechach jest pielęgnowany jako rodzaj kulturowego zabytku. Jednak tam palą kukłę ze słomy ubraną w spiczastą czapkę, co w średniowieczu symbolizowało hańbę. Nie ma tu żadnych odniesień do narodowości. Nawet taki punkt widzenia musi dzisiaj budzić refleksje. To jest obyczaj ludowy, nie religijny, ale jakikolwiek by był, zasługuje na sprzeciw. Trudno sobie wyobrazić, że współczesny Kościół opowiada się za samosądem. Cywilizacja współczesna nie przyjmuje takich rozwiązań. Judasz był człowiekiem uwikłanym. Wystarczy spojrzeć na czas wojny czy PRL, żeby poznać mechanizmy uwikłań.
Wydawałoby się, że słabości są dzisiaj postrzegane jako powód do współczucia i pochylenia się nad człowiekiem. Wyrazem takiej postawy jest instytucja sądu. Każdy Judasz ma prawo do obrony i wyjaśnień. A nawet symboliczne palenie sylwetki ludzkiej przeczy wszystkiemu co humanitarne.
W Pruchniku spalono kukłę przedstawiającą Żyda, w niczym nieprzypominającą postaci z ikonografii otoczenia Chrystusa. Dzieci to robiły, dzieci biły i dzieci widziały odcinanie głowy. Na filmie, dokumentującym to zdarzenie, chłopiec butem miażdży tę głowę z oczami, nosem, ustami. Ta głowa jest uczesana zgodnie z kulturą chasydzką. Być może będzie widział zdjęcia z chasydami, może spotka grupę Żydów. Dla niego to Judasze. Tego naprawdę nie można potraktować obojętnie.
Prezydent Komorowski zbagatelizował to wydarzenie. „Pomyślałem, że rzeczywiście taki jest obyczaj z przeszłości. Można było mieć też pretensje do lajkonika, bo to męczenie konia, albo że Tatara przypomina". Prezydent to łagodny człowiek, i dobrze, ale właśnie od łagodnych chciałoby się oburzenia, kiedy jest ono konieczne. Łagodni ludzie wyznaczają granice dopuszczalności. Tatarskiego lajkonika nikt nie pali. Przeciwnie, paraduje w otoczeniu orkiestry. Porównanie palenia Żyda do parady lajkonika to absurd i podaje na tacy argument zwolennikom wspomnianej tradycji. A przecież jest ona przeciwna chrześcijańskiej kulturze.