Im dalej od naszych wielkich przemian, od wielkiej historii, tym mniej wiążą się z nią młodsze pokolenia. Nastolatki. To pokolenie będzie głosować za kolejne cztery lata, więc niezależnie od wyników tych wyborów dobrze się mu przyjrzeć. Oczywiście, nie jest to jeden wielogłowy stwór, który działa jak wielki organizm. Każdy 14-latek jest inny, ale prawo pokolenia to prawo instynktu samozachowawczego, więc nie można go pomijać. To pokolenie różni się od poprzedniego tym, że każde opowiadanie z przeszłości trzeba mu opatrzyć komentarzem. Życie bez komórek jest dla młodych tak trudne do wyobrażenia jak dla średniowiecza samoloty. Godzina „W" w Powstaniu Warszawskim z całą pewnością nadana była esemesami, a bitwy rozgrywane z telefonem przy uchu. „Wiesz... szłam wtedy ulicą i nagle zapomniałam adresu" – nastolatek zwykle w tym miejscu pyta: „Telefonu też zapomniałaś?". Mówisz mu wtedy po raz kolejny, że telefonów nie było, on potakuje, ale trudniej mu to sobie wyobrazić niż dinozaura. Życie online jest dla niego czymś biologicznie naturalnym, tak samo jak cała natura. To po prostu zewnętrzny mózg w fazie jeszcze bardzo prymitywnej, bo korzystanie z niego zajmuje dużo czasu. Powinien być wszczepiany np. w środek dłoni i wtedy będzie mniej zachodu. Lubią okropieństwa. „Hardcory". „Pokażę pani coś, ale to będzie straszne. Boi się pani?". „Nie, pokaż". Pokazuje Hitlera, Stalina i dymki z durnymi żartami. „Wiesz... mnie to nie śmieszy, może dlatego, że za dużo o tym wiem". „Jasne. Jasne. To pokażę pani coś innego".