Spadkobiercy odzyskają grunt po cyrku

Słynny przedwojenny cyrk braci Staniewskich ożył w sądzie podczas sprawy reprywatyzacyjnej

Publikacja: 20.01.2009 07:19

Spadkobiercy odzyskają grunt po cyrku

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

To o nim właśnie Jarema Stępowski śpiewał: "A na Ordynackiej u Staniewskich braci był cyrk na sto fajerek".

Ogromny gmach z okrągłą salą widowiskową na 3 tys. osób, wypalony podczas Powstania Warszawskiego i rozebrany po wojnie, istnieje już tylko w legendzie. Ożył jednak niespodziewanie podczas rozprawy w [b]Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie (sygn. I SA/Wa 1368/08)[/b].

O prawo do trzech przedwojennych posesji, na których stał kiedyś cyrk, a obecnie gmach Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina, wystąpili spadkobiercy ich byłej właścicielki, Marii Ludwiki Czartoryskiej.

W 1958 r. Prezydium Stołecznej Rady Narodowej odmówiło jej prawa własności czasowej (użytkowania wieczystego) gruntu z powodu przeznaczenia ich w planie zagospodarowania na cele użyteczności publicznej głownie kulturalno-oświatowe. Zdaniem władzy wykluczało to korzystanie z nieruchomości przez dotychczasowego właściciela.

Tego samego zdania był prezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, który w 1999 r. odmówił spadkobiercom b. właścicielki stwierdzenia nieważności orzeczenia administracyjnego z 1958 r. W 2008 r. dwójka z nich: Adam Karol Czartoryski oraz Helena Zamoyska, którym decyzję z 1999 r. doręczono dopiero w zeszłym roku, zaskarżyła ją do WSA w Warszawie.

Jeszcze kilka miesięcy temu wynik sprawy byłby problematyczny. Urzędy rozpatrujące sprawy zwrotu gruntów warszawskich z reguły stwierdzały, że przy przeznaczeniu ich w planie na użyteczność publiczną, jest to niemożliwe. Sąd administracyjny kontrolujący decyzje pod względem prawnym też nie miał pola manewru. Tymczasem właśnie powoływanie się na użyteczność publiczną było jednym z najpowszechniej stosowanych sposobów odebrania własności.

Obecnie sytuacja jest inna. [b]W uchwale z 26 listopada 2008 r. Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I OPS 5/08) stwierdził, że przeznaczenie nieruchomości warszawskiej na cele użyteczności publicznej nie uniemożliwia przyznania byłemu właścicielowi prawa własności czasowej.[/b]

Od tego momentu reprywatyzacja gruntów warszawskich weszła w nową fazę. Od końca 2008 r. zapadają wyroki uchylające odmowne decyzje umotywowane użytecznością publiczną.

Tak też stało się i tutaj. Uchylając zaskarżone decyzje, WSA stwierdził, że [b]samo przeznaczenie gruntu na cele kulturalno-oświatowe nie mogło wyłączać przyznania własności czasowej. Należało zbadać w aspekcie prawnym i faktycznym, czy była właścicielka gruntu sama nie mogłaby tych celów realizować[/b].

Podobnym wyrokiem zakończyła się sprawa o sąsiednią posesję, dziś częściowo zabudowaną budynkiem mieszkalnym, częściowo pustą ([b]sygn. I SA/ Wa 1367/08[/b]). O unieważnienie orzeczenia dekretowego o odmowie przyznania prawa do gruntu ze względu na przeznaczenie pod użyteczność publiczną ubiegali się spadkobiercy Marii L. Czartoryskiej: Adam Karol Czartoryski oraz Adam Zamoyski, prezes Fundacji Czartoryskich, i in.

Na mocy wyroków WSA (oba są nieprawomocne) sprawy o unieważnienie orzeczeń Prezydium Stołecznej Rady Narodowej wracają teraz do ponownego rozpatrzenia.

To o nim właśnie Jarema Stępowski śpiewał: "A na Ordynackiej u Staniewskich braci był cyrk na sto fajerek".

Ogromny gmach z okrągłą salą widowiskową na 3 tys. osób, wypalony podczas Powstania Warszawskiego i rozebrany po wojnie, istnieje już tylko w legendzie. Ożył jednak niespodziewanie podczas rozprawy w [b]Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie (sygn. I SA/Wa 1368/08)[/b].

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce