Jan Skoumal: Bartłomiej Ciążyński jak klasyk internetu. Nie wiedział, że musi płacić

Absolwent prawa i były już wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński tłumaczył, że nie wiedział, iż nie może tankować za publiczne pieniądze na prywatnej wycieczce. Jeśli to prawda, to dobrze, że nie sprawuje już tak odpowiedzialnej funkcji.

Publikacja: 22.08.2024 11:24

Radca prawny Bartłomiej Ciążyński (C) podczas konwencji Nowej Lewicy w Warszawie

Radca prawny Bartłomiej Ciążyński (C) podczas konwencji Nowej Lewicy w Warszawie

Foto: PAP/Albert Zawada

„Pani redaktor, przyszli, kazali podpisać, my nie czytali i teraz trzeba płacić” – ten cytat, powszechnie kojarzony z programem „Sprawa dla reportera”, to klasyk internetu. Pokazuje, do jakich skutków prowadzić może nieznajomość prawa. Problem w tym, że jego autorstwo przypisuje się ludziom raczej nieposiadającym prawniczego wykształcenia – dlatego też dziwi, gdy do podobnego wytłumaczenia dla swojego zachowania posuwa się magister prawa i wiceminister sprawiedliwości, na którym swoją uwagę skupia teraz cała Polska.

Czytaj więcej

Prokuratura wszczyna śledztwo ws. wiceministra Ciążyńskiego. Chodzi o paliwo za publiczne pieniądze

Trudno uwierzyć w tłumaczenia Bartłomieja Ciążyńskiego. Przecież to absolwent studiów prawniczych

„Nie miałem świadomości, wiedzy, że nie mogę tak uczynić” – takimi słowami próbował tłumaczyć się były już wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński z Lewicy. Wcześniej podpisał regulamin karty paliwowej przysługującej mu z tytułu pracy w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii, który kategorycznie zabrania tankowania paliwa w celu innym niż do służbowych wyjazdów. Zaledwie dwa miesiące później, jak ujawniła Wirtualna Polska, Ciążyński napełnił bak swojego paliwa w drodze na wakacje, korzystając właśnie z karty paliwowej.

Absolwent studiów prawniczych i wiceminister sprawiedliwości nie może nie wiedzieć, co podpisuje

Na studiach prawniczych studenci uczą się rozróżniać między wiedzą a świadomością. Posiadanie tej pierwszej, zagubionej w zakamarkach pamięci, wcale nie musi oznaczać świadomości – czyli wiedzy zaktualizowanej, „przypomnianej” i kierującej naszymi czynami. Co więc miał na myśli wiceminister sprawiedliwości – że nie miał pojęcia, jak działa służbowa karta, czy że wiedział to, ale przy kupowaniu paliwa jakoś mu się zapomniało? A może po prostu mówiąc to, mijał się z prawdą? Cytując innego klasyka internetu – nie wiem, choć się domyślam.

Ciężko uwierzyć w tłumaczenie byłego wiceministra. Absolwent studiów prawniczych i wiceminister sprawiedliwości nie może nie wiedzieć, co podpisuje. Nawet gdyby jednak nie wiedział, podstawowa prawnicza intuicja pozwala domyślić się, że tankowanie za publiczne pieniądze podczas prywatnej wycieczki nie brzmi dobrze. Jeżeli pan Ciążyński faktycznie ani tego nie wiedział, ani się nie domyślał, sądzę, że to nawet lepiej, że nie sprawuje już tak odpowiedzialnej i związanej z prawem funkcji.

Nieznajomość prawa szkodzi

Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi. To już nie „Sprawa dla reportera”, a Kodeks Justyniana z VI wieku n.e. i tym razem nikt nie przyjdzie ekswiceministrowi z pomocą. Donald Tusk przyjął już jego dymisję, a prokuratura prowadzi śledztwo, podejrzewając przekroczenie uprawnień przez polityka.

Ciążyński przeprosił, za co należy mu się szacunek. Znając realia polskiej polityki, wysoce prawdopodobne, że jeszcze do niej wróci – miejmy tylko nadzieję, że jadąc na paliwie za własne pieniądze.

Czytaj więcej

Adam Bodnar ma nowego zastępcę. Kim jest Bartłomiej Ciążyński

„Pani redaktor, przyszli, kazali podpisać, my nie czytali i teraz trzeba płacić” – ten cytat, powszechnie kojarzony z programem „Sprawa dla reportera”, to klasyk internetu. Pokazuje, do jakich skutków prowadzić może nieznajomość prawa. Problem w tym, że jego autorstwo przypisuje się ludziom raczej nieposiadającym prawniczego wykształcenia – dlatego też dziwi, gdy do podobnego wytłumaczenia dla swojego zachowania posuwa się magister prawa i wiceminister sprawiedliwości, na którym swoją uwagę skupia teraz cała Polska.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Donald Tusk wprowadza demokrację walczącą. Do zobaczenia na spacerniaku
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowa formuła Radbrucha nie przejdzie. Lepiej się trzymać twardego legalizmu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Konflikt o praworządność znowu się rozkręca. Prezydent, premier i kontrasygnata
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tusk zawęża pole bitwy z tzw. neosędziami. Ale opór i tak będzie
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Projekt Bodnara? Wątpliwy konstytucyjnie rewanżyzm ws. neosędziów