Władza ustawodawcza zgodnie z Konstytucją ma szerokie uprawnienia w dziedzinie nakładania danin. Bowiem bez podatków nie ma państwa. Dlatego wszyscy jesteśmy zobowiązani do ich ponoszenia. Jednak ustawodawca nie ma nieograniczonych kompetencji w tym zakresie. Reguluje to Konstytucja, która musi być bezwzględnie szanowana. Wbrew pozorom i powszechnej świadomości, ograniczeń w nakładaniu podatków jest bardzo wiele.
Po pierwsze podatki nakładać można jedynie ustawą, a nie jak kiedyś „metodą powielaczową”. Po drugie muszą one być określone, czyli jednoznaczne. Obywatele nie mogą się domyślać jaki podatek na nich ciąży w związku z zaistnieniem określonego zdarzenia z którym ustawa wiąże powstanie obowiązku podatkowego. Po trzecie wszyscy obywatele muszą być równi wobec prawa i w określonej sytuacji płacić taki sam podatek. Po czwarte przepisy podatkowe nie mogą być pułapką zastawioną przez państwo na swoich obywateli, czyli nie może obowiązek zapłaty bądź zwolnienia z zapłaty podatku być przed obywatelami ukryty. Po piąte państwo nie może pobierać podatku od własnego łamania prawa, czyli od własnej niegodziwości. Po szóste przepisy podatkowe nie mogą dawać praw pozornych, nie mogą być fikcją prawa, w szczególności dotyczy to przedawnienia zobowiązań podatkowych. Konstytucja nie gwarantuje obywatelom przedawnienia, ale skoro w ustawie jest przedawnienie to musi być ono instytucją realną, a nie pozorną, czyli taką, którą państwo jak chce to może obchodzić/ignorować.