Rządzący przez ostatnie lata zrobili wiele, by sądy i sędziów społeczeństwu obrzydzić (prokuratorów nie chcieli, ale też nie musieliby się starać – z definicji nie są ulubieńcami obywateli). Mieliśmy słynną billboardową kampanię Polskiej Fundacji Narodowej z prostym przekazem: sędziowie kradną kiełbasę i wypuszczają na wolność pedofilów. Określenia „sądokracja” (z którą trzeba wreszcie skończyć) i „nadzwyczajna kasta” (której trzeba odebrać przywileje) politycy przy każdej okazji odmieniają przez wszystkie przypadki. A wszelkie próby kwestionowania wyroków wydanych przez tzw. neosędziów, czyli osoby o wątpliwym, zdaniem wielu prawników, statusie, uznają za przejaw toczącego wymiar sprawiedliwości raka.