Rz: Co pan najbardziej lubi w lataniu?
Paweł Szarama: Wolność i przestrzeń. To wspaniałe, jak zmienia się perspektywa, kiedy wznosimy się coraz wyżej. Widoki nie mogą się znudzić. Najczęściej latam na Podkarpaciu. Nasze pagórki z lotu ptaka wyglądają pięknie. Kiedy się na nie patrzy, w jednej chwili zapomina się o przyziemnych problemach.
Uwielbiam też obserwować samoloty. Z tego powodu zostałem tzw. spotterem na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Najlepszą muzyką dla moich uszu jest dźwięk startującego odrzutowca. Kręci mnie sam fakt, że samolot unosi się w powietrzu. Dlatego w wolnym czasie lubię pojechać na rowerze w okolice lotniska i popatrzeć, jak starują i lądują samoloty. Mam wielu przyjaciół pilotów. Dzięki nim często latam samolotami jako pasażer.
Kiedy zaczęła się pana przygoda z lotnictwem?
Na studiach odwiozłem moją mamę na lotnisko w Warszawie. Nie mogłem oderwać oczu od samolotów. Bardzo długo stałem na tarasie widokowym. Po powrocie do Rzeszowa postanowiłem pojechać rowerem na najbliższe lotnisko. Zacząłem też czytać i latać na symulatorach. Wgrałem kilka programów na swój komputer, które mi to umożliwiły. Teraz latam już na prawdziwych.