W mojej Polsce organizacja, która na ulicy wykrzykuje hasło „śmierć wrogom ojczyzny", zostałaby zdelegalizowana. Kto to jest bowiem „wróg ojczyzny", kiedy staje się on realnie niebezpieczny? Tylko na wojnie. Tylko w warunkach, kiedy z dnia na dzień przestaje obowiązywać prawo pokoju, a zabicie drugiego człowieka może być nagle powodem do chwały, orderów i błogosławieństw.
A wszystko za pomocą słów i symboli. Wystarczy wypowiedzieć wojnę, a już mundur, kostium wojenny, daje ci prawo do zgładzenia nieznanego człowieka w innym kostiumie. To może być twój potencjalny przyjaciel, partner do brydża, do górskich wspinaczek – nigdy nie będziesz o tym wiedział, bo według wojennego prawa, to tylko ciało w obcym mundurze. Ten sam Kościół, który potępi cię za wszelkie zabijanie, pobłogosławi cię za to samo, jeśli tylko prawo pokoju zamieni się na prawo wojny.