Aktualizacja: 21.11.2024 14:35 Publikacja: 11.12.2023 03:00
Bycie państwem frontowym to więc nie tylko wysokie wydatki na zbrojenia, ale systemowy wysiłek i zaangażowanie całego społeczeństwa, jego elit politycznych oraz instytucji państwa
Foto: DWOT/Robert Majewski
Powtarzanie od dwóch lat, że Polska stała się państwem frontowym, wciąż w niewielkim stopniu wpłynęło na zmianę sposobu myślenia większości Polaków o bezpieczeństwie własnego kraju. Dotąd, mam wrażenie, wielu zakładało, że tę sprawę rządy PiS-u razem z Amerykanami jakoś po prostu załatwią, głównie dzięki licznym zakupom nowoczesnego uzbrojenia.
Teraz jednak, kiedy zbliża się moment przejęcia władzy przez nową parlamentarną większość, część jej wyborców i sympatyków zaczyna się zastanawiać, czy można być państwem frontowym, zachowując się tak, jakby nic istotnego w kwestii bezpieczeństwa nie trzeba było zmieniać. Znany pisarz Szczepan Twardoch upublicznił ostatnio rodzaj otwartego listu do przyszłych rządzących, domagając się w nim jasnych deklaracji w sprawie działań koniecznych dla zabezpieczenia się Polaków przed prawdopodobnym zagrożeniem militarnym ze strony Rosji. Prawdziwe poruszenie wywołał też major rezerwy i ekspert wojskowy Michał Fiszer, który stwierdził w jednym z wywiadów rzecz, wydawałoby się oczywistą, że nie możemy opierać bezpieczeństwa na błędnym przekonaniu, iż Rosja nie odważy się zaatakować państw NATO i że Polska może być pierwsza w kolejce – i to w perspektywie zaledwie kilku lat.
Godzinna rozmowa telefoniczna kanclerza Niemiec Olafa Scholza z Władimirem Putinem pokazuje dobitnie, że przywódca Rosji najwyraźniej nie jest zainteresowany ofertami pomocy w tzw. deeskalacji konfliktu, ponieważ idzie w przeciwnym kierunku i rozpędza swą machinę wojenną.
„To kolejny atak na demokrację” – komentuje PiS decyzję PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego partii za rok 2023. „My Koalicji Obywatelskiej pieniędzy nie zabieraliśmy” – dodają rozgoryczeni politycy partii Jarosława Kaczyńskiego. A może, jeśli był powód, należało?
W warstwie deklaracji politycznych nic się nie zmienia, będziemy nadal wspierać Ukrainę, w podskórnej – mniej widocznej – widać zniechęcenie i rozczarowanie niespełnionymi obietnicami.
Mowa niemieckiego pisarza Marko Martina, którą wygłosił w obecności prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, wywołała w Niemczech głębokie poruszenie, u niektórych nawet oburzenie. Dlaczego?
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Ameryka zwraca się ku antyszczepionkowcom. Polska chce uczyć, jak rozpoznawać rozsiewane przez nich nieprawdziwe informacje.
Politycy na poziomie Unii Europejskiej i krajowym muszą działać, promując proste i niedrogie opcje inwestycyjne.
Po długich bojach rząd podjął decyzję na temat obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
W środę silny dolar znów dał o sobie znać, a to był kulą u nogi dla złotego.
Środowy poranek przyniósł niewielkie zmiany notowań złotego. Emocje geopolityczne na razie zostały opanowane.
Dla radców publiczne krytykowanie władz samorządu to wciąż „kalanie gniazda”.
Celem przywracania praworządności w wymiarze sprawiedliwości nie jest spełnienie oczekiwań środowiska prawniczego, że przeszłość zostanie „rozliczona”, ale stworzenie instytucjonalnych gwarancji obywatelskiego prawa do sądu.
Demokracja nie jest wtedy, gdy coś nazywamy demokracją, tylko wtedy, kiedy ona naprawdę funkcjonuje.
Państwo komornikom nie pomaga, za to chętnie komplikuje wiele kwestii.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas