Marek A. Cichocki: Bezpieczeństwo to zbiorowy wysiłek

Bycie państwem frontowym to nie tylko wydatki na zbrojenia, ale systemowy wysiłek i zaangażowanie całego społeczeństwa.

Publikacja: 11.12.2023 03:00

Bycie państwem frontowym to więc nie tylko wysokie wydatki na zbrojenia, ale systemowy wysiłek i zaa

Bycie państwem frontowym to więc nie tylko wysokie wydatki na zbrojenia, ale systemowy wysiłek i zaangażowanie całego społeczeństwa, jego elit politycznych oraz instytucji państwa

Foto: DWOT/Robert Majewski

Powtarzanie od dwóch lat, że Polska stała się państwem frontowym, wciąż w niewielkim stopniu wpłynęło na zmianę sposobu myślenia większości Polaków o bezpieczeństwie własnego kraju. Dotąd, mam wrażenie, wielu zakładało, że tę sprawę rządy PiS-u razem z Amerykanami jakoś po prostu załatwią, głównie dzięki licznym zakupom nowoczesnego uzbrojenia.

Teraz jednak, kiedy zbliża się moment przejęcia władzy przez nową parlamentarną większość, część jej wyborców i sympatyków zaczyna się zastanawiać, czy można być państwem frontowym, zachowując się tak, jakby nic istotnego w kwestii bezpieczeństwa nie trzeba było zmieniać. Znany pisarz Szczepan Twardoch upublicznił ostatnio rodzaj otwartego listu do przyszłych rządzących, domagając się w nim jasnych deklaracji w sprawie działań koniecznych dla zabezpieczenia się Polaków przed prawdopodobnym zagrożeniem militarnym ze strony Rosji. Prawdziwe poruszenie wywołał też major rezerwy i ekspert wojskowy Michał Fiszer, który stwierdził w jednym z wywiadów rzecz, wydawałoby się oczywistą, że nie możemy opierać bezpieczeństwa na błędnym przekonaniu, iż Rosja nie odważy się zaatakować państw NATO i że Polska może być pierwsza w kolejce – i to w perspektywie zaledwie kilku lat.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Sporów z Ukrainą będzie przybywać

Jak pokazują przykłady dawnych Niemiec Zachodnich, Izraela czy Finlandii, bycie państwem frontowym nie oznacza tylko życia w cieniu ewentualnej katastrofy, lecz może też przynieść wzrost znaczenia i rozwój. Warunkiem tego jest jednak poważne potraktowanie roli państwa frontowego przez cały jego system polityczny i społeczeństwo. W czasach zimnej wojny RFN skorzystała ze statusu państwa frontowego, ale jednocześnie musiała wystawić armię z poboru liczącą 700 tys. żołnierzy. O wiele mniej liczne nowoczesne armie Izraela czy Finlandii są dzisiaj zbudowane na zdolności do szybkiej mobilizacji nawet kilkuset tysięcy przeszkolonych rezerw.

Bycie państwem frontowym to więc nie tylko wysokie wydatki na zbrojenia, ale systemowy wysiłek i zaangażowanie całego społeczeństwa, jego elit politycznych oraz instytucji państwa – to gruntowna i całościowa zmiana funkcjonowania przygotowująca wszystkich na moment nadejścia zagrożenia. Życie w iluzji, że bezpieczeństwo dadzą nam inni, a bycie w NATO i UE czyni nas nietykalnymi, to recepta na kolejną w naszej historii narodową katastrofę.

Marek A. Cichocki

Autor jest profesorem Collegium Civitas


Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta
Opinie polityczno - społeczne
Twórca Polish History: Chrobry nie ma szczęścia. Polska zasługuje na ambitne obchody wielkich rocznic
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Meloni w Białym Domu. Czy Trump zapomniał o Polsce?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Niemcy, mocarstwo z trzema dywizjami