Zapewne rzymski namiestnik Judei nie miał pojęcia, jaką puszkę Pandory otwiera tym pytaniem. Bo cóż to jest prawda? Czy mamy niezawodny sposób, by odróżnić ją od kłamstwa albo pospolitego bełkotu?
Pozornie wszystko jest proste: prawda to zgodność z rzeczywistością. Kiedy mówimy, że dwa razy dwa jest cztery albo że pies ma ogon – wszystko w porządku. Kiedy usiłujemy wcisnąć kit o kilku ogonach albo o gruszkach na wierzbie – kłamiemy. Ten, kto ukradł lub zabił, może się wypierać, lecz dowody rzeczowe pokazują prawdę. Podobnie w nauce: jeśli zimna kulka przechodzi przez pierścień, a rozgrzana już jest za duża, znaczy, że metal zwiększa objętość wraz z temperaturą. Wszystko jasne? Ale nauka już dawno odeszła od naoczności: już kulistość Ziemi jej przeczy, bo jak chodzić do góry nogami? Jeszcze bardziej przeczy naocznemu postrzeganiu krążenie naszej planety dookoła Słońca; wszak każdy widzi, że jest inaczej! Zgodziliśmy się, że materia zbudowana jest z atomów, ale przecież pojedynczego atomu nikt nie widział i pewnie nigdy nie zobaczy.
Czytaj więcej
Jakub Kwieciński to były pracownik TVP, z którym telewizja zakończyła współpracę po dziewięciu latach po tym jak opublikował w sieci teledysk "Pokochaj nas w święta", w którym ujawnił się jako homoseksualista.
Więc cóż to jest prawda? – pytanie Piłata stało się fundamentalne już u schyłku XIX wieku. Tym bardziej że jest to pytanie bez odpowiedzi. „Nie ma czegoś takiego jak fakty, są tylko interpretacje” – napisał wcześniej Fryderyk Nietzsche, jakby przeczuwał, że idzie za nim cały zastęp postmodernistów – Derrida, Foucault, Lyotard i oczywiście Bauman. Wszak mają oni rację, bo totalitarne ideologie jak nazizm i komunizm – w które poddani mieli święcie wierzyć – za ich życia przyniosły miliony ofiar i ocean cierpień. Więc lepiej uznać, że żadna niezmienna prawda nie istnieje, tylko bezmiar małych i przemijających prawdeczek, do których nie warto zbytnio się przywiązywać. Jeśli tak, to pierwszym postmodernistą w historii był właśnie Piłat, a najcelniej istotę owej filozofii ujął nieoceniony Lech Wałęsa, powiadając, że prawda jest jak… wiadoma część ciała; każdy siedzi na własnej.
Do tych rozważań skłonił mnie Program 1 TVP, głosząc niedawno, że prominentni europosłowie z grecką wiceprzewodniczącą na czele nie brali łapówek z Kataru, tylko z Kremla, bo głosowali za rezolucją potępiającą łamanie praworządności w Polsce.