„Modernizator” – tak brytyjski „Financial Times” w 2017 roku nazywał Mateusza Morawieckiego, którego zadaniem, jako nowego premiera, była poprawa relacji Polski z UE. Zamiast „modernizatora” mamy moralizatora, który fiasko swojej misji pozyskania środków z KPO próbuje zakrzyczeć pouczaniem Unii, którą nazywa „oligarchią”.
Kto jak kto, ale Morawiecki, jeden z najbogatszych polskich polityków, który wzbogacił się na handlu z Kościołem, wykorzystując swoje koneksje polityczne, jest ostatnią osobą, która komukolwiek powinna wytykać bycie oligarchią.
Czytaj więcej
Wywiady z prezesem PiS dużo mówią o jego aktualnej kondycji intelektualnej.
Premier w artykule opublikowanym na internetowej stronie „Die Welt” oskarżył Unię Europejską o „imperialistyczne nastawienie względem mniejszych państw członkowskich”. Skąd znamy te oskarżenia? Z czasów słusznie minionych. To Władysław Gomułka atakował „imperialistyczną inwazję” Zachodu, mówiąc: „Wrogowie naszej ojczyzny – zagraniczne ośrodki imperialistyczne i ich poplecznicy w kraju, usiłując skompromitować Polskę w oczach zagranicy”.
A skąd ta histeria szefa rządu? Premier musi znaleźć winnego tego, że środków z KPO nie będzie szybko.