Prawo i Sprawiedliwość do perfekcji opanowało sztukę manipulowania opinią publiczną i kolejnymi przeciekami podsyca zainteresowanie konfliktami wewnętrznymi. Część z nich jest realna, część dość mocno pompowana przez poszczególne frakcje. To sprawia, że uwagi opinii publicznej przestaje już starczać na działania opozycji. Bo przecież np. doniesienia o tym, że Kaczyński zaprosił posłów niechętnych premierowi Morawieckiemu na spotkanie do Ministerstwa Obrony Narodowej, o czym jako pierwszy napisał portal Onet, to dla komentatorów i wszystkich interesujących się polityką prawdziwa gratka.
Tak jak niegdyś rozwijała się kremlinologia i liczni eksperci zastanawiali się, co oznacza obecność lub nieobecność poszczególnych osób na wspólnych zdjęciach z towarzyszem Stalinem, tak dziś wiele osób nurtuje pytanie, czy prezes Kaczyński przestał już darzyć nieograniczonym zaufaniem premiera Morawieckiego. Tę dziedzinę trzeba by nazwać analogicznie nowogrodzkologią, czyli pilnym analizowaniem sygnałów płynących z ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie ma siedzibę PiS.
Czytaj więcej
W ostatni piątek z inicjatywy Jarosława Kaczyńskiego w siedzibie MON odbyło się spotkanie członków PiS. Wzięło w nim udział około 100 osób, ale ani premiera, ani polityków z jego otoczenia na spotkaniu nie było - ustalił Onet.
To zainteresowanie jest zrozumiałe, wszak Kaczyński, mistrz dworskich intryg, uwielbia gry frakcjami i skrzydłami. Niczym japoński ogrodnik przycinający gałązki drzewek bonsai, prezes jednych osłabia, a innych buduje. Potem, gdy wyrosną za bardzo, zaczyna promować ich konkurentów. I tak w nieskończoność. Przebił w tym kunszcie nawet Donalda Tuska, który niegdyś bawił publiczność śmiertelnym sporem „schetynowców” ze „spółdzielcami” (aż się łezka w oku kręci, pamiętają Państwo te czasy?).
Takie przecieki wydają się oczywiście całkiem dobrym źródłem informacji o tym, co się dzieje w obozie władzy. Jeśli dodamy do tego jeszcze wywiady Kaczyńskiego, w których ukierunkowuje działania swojego obozu, to mamy wgląd w całą polityczną kuchnię. W ostatnim wywiadzie na przykład chwalił rosnącego w siłę szefa swego gabinetu Michała Moskala, ale skrytykował prezydenta Andrzeja Dudę. Z jednej strony przejął retorykę Solidarnej Polski dotyczącą Unii Europejskiej, ale z drugiej dał ziobrystom prztyczka w nos, mówiąc, że zamierza podjąć działania wymierzone w Brukselę, ale na pewno nie będzie to zawieszenie płacenia składki do budżetu UE, co było pomysłem właśnie polityków Solidarnej Polski.