Aktualizacja: 16.04.2020 21:00 Publikacja: 16.04.2020 21:00
Foto: AFP
Teoria i praktyka zarządzania nie są daleko od siebie. Bez praktyki teoretycy nie mieliby czego badać i uogólniać. Bez teorii praktycy musieliby odkrywać konstrukcję koła systematycznie na nowo. Nie wiem, czy w tak trudnej sytuacji jak dzisiaj menedżerowie walczący o życie swoich firm powinni się przejmować teorią, ale może warto, aby wiedzieli jakich wskazówek udziela.
Teoria strategii zajmuje się kryzysami regularnie, bo są z nami obecne stale. Lata 90. i obecne to regularne kryzysy gospodarcze i polityczne w krajach Ameryki Łacińskiej; w 1997 r. mieliśmy kryzys finansowy w Azji, a w 1998 w Rosji; wreszcie nie tak dawno wybuchł wielki kryzys 2007 roku, tylko po to aby społeczeństwa i gospodarki świata zostały dotknięte następnym. Pytanie, które sobie zadają sobie badacze od wielu lat jest proste: co pomaga firmom przetrwać takie sztormy? Jak powinny żeglować, czyli co powinny robić, gdy normalne reguły gry przestają obowiązywać? A to jest właśnie sytuacja większości firm w Polsce w tej chwili.
Niezależnie od tego, czy po wyborach CDU wejdzie w koalicję z SPD czy z Zielonymi, Niemcy są w zupełnie innym położeniu niż w 2009 r., kiedy za jeden z największych problemów uważana była relacja długu do PKB, sięgająca wtedy około 80 proc. W tegorocznych wyborach obok kwestii migrantów najważniejsza jest gospodarka.
W produkcji sprzętu AGD od lat byliśmy numerem jeden w Europie, podobnie jak w transporcie międzynarodowym czy wytwarzaniu mebli. Ale teraz we wszystkich trzech sektorach tracimy pozycję. Bo stajemy się za drodzy.
Podobno postęp polega na tym, że światem przestają rządzić prawa dżungli zastąpione prawami zdrowego rozsądku. Czasem to się jednak cofa.
Europa, złapana przez Donalda Trumpa na spalonym, połyka właśnie własny język w obawie przed utratą konkurencyjności wobec USA. I odkręca Europejski Zielony Ład. „Drill, babby, drill”, piekła nie ma.
Mamy jeszcze czas, by Europa nam nie „odjechała” z inwestycjami w niskoemisyjne hutnictwo, bo nasze opóźnienie nie jest jeszcze duże.
Dla wnioskodawców ubiegających się o opinie zabezpieczające kluczowe jest, aby cel powołania do życia, a następnie funkcjonowania fundacji rodzinnej był zgodny z tym, który przyświecał środowisku firm rodzinnych – zapewnieniu ciągłości i trwałości funkcjonowania majątku firmowego i rodzinnego.
Złoty w czwartkowe popołudnie zyskiwał na wartości. Pomogła mu globalna słabość dolara.
Podobno postęp polega na tym, że światem przestają rządzić prawa dżungli zastąpione prawami zdrowego rozsądku. Czasem to się jednak cofa.
Grypa i braki kadrowe w szkołach to mieszanka wybuchowa. Bo przy takiej skali zachorowań jak obecnie i przy takich brakach kadrowych w oświacie wystarczy, że na L4 pójdzie tylko kilka osób, a w szkole nie będzie nie tylko lekcji, ale także należytej opieki nad dzieckiem.
Nasza waluta traciła w środę na wartości. Chociaż ruch był wyraźny, to na razie nie zmienia to głównego trendu.
Złoty w środowy poranek notował niewielkie zmiany. Wciąż jednak można mówić o jego sile.
O myśliwych w Polsce to tylko dobrze albo wcale. Kto krytykuje, ten ignorant i hejter.
Zmiany w wymiarze sprawiedliwości powinny być głębsze. Trzeba zniwelować aktualny podział na dwa obozy i uniemożliwić powtórkę zawirowań.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas