Dla kogo pomoc

Rozmowa z Pillipem Blond,brytyjskim politologiem z ResPublici

Publikacja: 17.09.2012 04:18

Dla kogo pomoc

Foto: Respublica

Rz: Czy sądzi pan, że utrzymanie europejskiego modelu finansowania pomocy

społecznej jest do utrzymania w dzisiejszych warunkach?

Phillip Blond: Nie ma już takiej możliwości. W większości krajów Unii Europejskiej pieniądze przeznaczone na  system pomocy społecznej są wydawane hojną ręką, kierowane nie tam, gdzie powinny, w związku z tym skoro mają pomagać wielkiej grupie obywateli, tak naprawdę nie pomagają nikomu. W kryzysie, ale nie tylko w kryzysie,  żadnego państwa nie stać na takie trwonienie pieniędzy. I im szybciej rządy wezmą się za usprawnienie  obecnego systemu, tym efekty także w  postaci  spadającego bezrobocia staną się lepiej widoczne. Społeczne fundusze powinny trafiać tylko do tych obywateli, którzy bez nich nie byliby w stanie przetrwać.

Ale przyzna pan, że  w Skandynawii, gdzie podatki są najwyższe w Europie, jednak  sprawnie funkcjonuje system pomocy społecznej. Czy i ten model panu nie odpowiada?

Rzeczywiście w krajach skandynawskich społeczeństwo płaci horrendalnie wysokie podatki i w zamian otrzymuje sprawny system opieki społecznej. Po prostu państwo przyjęło na siebie część obowiązków, jakie wykonują w innych krajach sami obywatele. Tyle iż skopiowanie takiego modelu, do którego, przyznam, mam swoje zastrzeżenia, nie jest możliwe bez  wcześniejszego drastycznego podniesienia podatków. A na to w żadnym społeczeństwie dzisiaj nie będzie przyzwolenia. Nie mówiąc o tym, że i system skandynawski ma także swoich krytyków, którzy uważają, że np. na zbyt długo wyłącza on najlepszych profesjonalistów z aktywności zawodowej.

Czy nie sądzi pan, że dla gospodarki znacznie lepiej zostałyby wydane społeczne pieniądze, gdyby część wydatków na cele socjalne została przeznaczona np. na wsparcie małych i średnich firm?

To byłby doskonały pomysł, ale jest on nierealny. Małe i średnie firmy są trzonem każdej gospodarki, choć są znacznie mniej widoczne niż przemysłowe giganty. To one  najszybciej tworzą miejsca pracy i najpóźniej rozstają się z pracownikami podczas kryzysu. Te pieniądze przydałyby się im zwłaszcza teraz, kiedy znacznie utrudniony jest dostęp do kredytów. To byłyby rzeczywiście dobrze wydane pieniądze. Tylko znów – jaki rząd powie społeczeństwu: odbieramy wam pieniądze i dajemy firmom i nie ma znaczenia czy dużym, czy małym. Jednak pierwszy rząd, który zdecydowałby się na takie rozwiązanie, stałby się prekursorem  fundamentalnych zmian na rynku.

Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta