Niedawno spierałem się z pewnym bardzo inteligentnym młodym obywatelem, z sercem zdecydowanie po lewej stronie. Poszło o flipperów – tych przedsiębiorców, którzy wyszukują tanie, zdewastowane mieszkania, remontują je na swój koszt i wystawiają na sprzedaż, ale już sporo drożej. Dla mojego adwersarza – i polityków Lewicy, którzy starają się zniszczyć tę działalność - to banda pasożytów żerująca na głodnym tanich mieszkań rynku, nakręcająca spiralę wzrostu cen, a w efekcie niszcząca marzenia młodych ludzi o swoim M2.
Skąd ten zalew małych, wyeksploatowanych mieszkań?
M2 to w tym przypadku nie linia warszawskiego metra, ale stary, pochodzący jeszcze z PRL, symbol lokali mieszkaniowych dla dwóch osób – od 19 mkw. poprzez 26 do ok. 30 mkw., zależnie czy zbudowano je w latach 50., 60. czy 70.
Właśnie dożywa swych dni pokolenie tych Polaków, którzy wprowadzali się do nich parę dekad temu. Na rynku pojawia się więc wysyp małych, często od dawna nieremontowanych i skrajnie zapuszczonych mieszkań, wystawianych na sprzedaż przez spadkobierców.
Jakie zasadzki czyhają przy samodzielnym remoncie?
Samodzielny remont takiego lokalu, jeśli ktoś nie jest złotą rączką, to wyższa szkoła jazdy. Szukanie hydraulika z polecenia, murarzy, malarzy, speców od podłóg - to wszystko zabiera czas, pieniądze i jest ryzykowne. No, bo ile razy w życiu robią Państwo remont generalny? Z reguły brak nam doświadczenia, a bez niego niemal zawsze płaci się frycowe. A ceny są wysokie: w moim mieście generalny remont kosztuje – bagatela – aż 2-3 tys. zł w przeliczeniu na metr kwadratowy.
Przy cenie zakupu mieszkania rzędu 15 tys. zł od metra to aż 20 proc. wyjściowej ceny mieszkania. I to bez gwarancji pełnej satysfakcji, bo sprawdzonych i do tego niedrogich, fachowców ze świecą szukać. Nie mówiąc już o tym, że duży remont bardzo absorbuje i zajmuje dużo czasu, parę miesięcy. A koszty rosną… Ktoś, kto kupił lokal na kredyt, płaci wtedy podwójnie: spłaca raty za nowe mieszkanie, a jednocześnie, zanim się do niego nie wprowadzi, musi słono płacić za wynajem dotychczasowego.