Zasada niezależności banku centralnego ma za zadanie ochronę wartości polskiego pieniądza – to jest cel podstawowy. Ustawodawca zwykły powinien „zagwarantować tę niezależność na takim poziomie, który jest optymalny z punktu widzenia realizacji założonych zadań banku centralnego”. Od 1997r. określa ją w Polsce ustawa o NBP. Interpretacje uprawnień NBP nie muszą więc być dokonywane przez prezesa NBP, on realizuje zadania wynikające z przepisów prawa.
Po co ta reforma?
Ponadto propozycje zmiany mandatu NBP nie są uzasadniane w tym tekście w sposób zrozumiały. Konieczność zmian, według prof. Andrzeja Wojtyny, to następujące nieoczywiste problemy: potrzeba „unowocześnienia struktury i funkcjonalności NBP”, „proefektywnościowego wstrząsu instytucjonalnego”, konieczność „zredukowania uprawnień jednego z organów”, nie wymieniając, którego organu i jakich uprawnień, „instytucjonalnego ustabilizowania działalności NBP”, „nowego spojrzenia”.
Czemu miałoby służyć unowocześnienie lub wstrząs, jak przebiegać miałaby likwidacja jednego organu i którego organu, po co zmieniać konstytucję oraz ustawę o NBP, autor nie wyjaśnia. Jest to ogólne przesłanie: coś w organizacji NBP trzeba zmienić, na razie nie wiadomo co, ale trzeba „zahamować niepewność wynikającą z chaotycznej interakcji między organami NBP”. Na czym polegają te interakcje i dlaczego miałyby być one „chaotyczne”? Jak ma je usprawnić „nowe spojrzenie”?
Enigmatyczne „czwarte ciało” w NBP
Ostatnia z tych trzech, szerzej omówiona propozycja dodania w strukturze NBP „czwartego ciała”, jest, jak wydaje się, preferowana przez autora. Miałoby to być nowe, nieokreślone bliżej „stabilizujące ciało o charakterze nadzorczym”, bez wyjaśnienia, co lub kogo miałoby ono stabilizować i nadzorować. Ponadto „dbałoby o apolityczność całego NBP” (!), byłoby niezależne, również finansowo, ale „głównym zadaniem tego ciała byłoby pilnowanie, aby prezes i zarząd wywiązywali się z przyznanego mandatu”.
Co oznacza „pilnowanie” (czy to kontrola lub nadzór, czy tylko doradztwo?), czym i od kogo byłby finansowo niezależny ten nowy organ (samodzielnie określałby wysokość wykorzystywanych środków czy tylko swych wynagrodzeń?) – nie wiadomo. Autor zakłada, że „ciało” to (organ wewnętrzny czy zewnętrzny?) miałoby prawo rozstrzygać spory kompetencyjne w NBP, w tym między sobą a zarządem i prezesem (czyli rozstrzygać w formie decyzji i interpretować przepisy prawa?).
Dotychczasowe prawo wystarczy
„Spory” kompetencyjne w banku centralnym nie powinny występować, gdyż kompetencje jasno wyznacza od 1997 r. konstytucja, ustawa o NBP, regulamin organizacyjny banku, statut RPP, traktaty unijne, w tym przepisy traktatu o funkcjonowaniu UE i statut ESBC oraz – jak wspomniałam – bogate orzecznictwo w tym zakresie oraz ogromny dorobek doktryny. Jeżeli „sporów” nie byłoby, czym zajmowałoby się to ciało nadzorujące? Chyba nie polityką pieniężną (należy do kompetencji RPP) ani nie licznymi zadaniami zarządu określonymi w ustawie – autor proponuje niezrozumiałe „częściowe” przejęcie uprawnień departamentu prawnego oraz audytu wewnętrznego (swoją drogą, celem audytu wewnętrznego jest wspieranie kierownictwa, którym „czwarte ciało” nie może być, gdyż jest nim prezes i RPP). Może chodzi o przyłączenie audytu do kompetencji RPP, choć na czele RPP jest również prezes.