Paweł Wojciechowski: Rządowa chwilówka

Wypychanie wydatków do funduszy pozabudżetowych w coraz mniejszym stopniu wynika z potrzeby elastyczności niż z potrzeby ukrycia planów wydatkowych rządu.

Publikacja: 17.02.2023 03:00

Paweł Wojciechowski: Rządowa chwilówka

Foto: Adobe Stock

Najlepiej prześledzić to na przykładzie Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, który w marcu będzie obchodził swoje trzecie urodziny. Stworzono go z potrzeby szybkiego reagowania na rosnące wydatki związane z przeciwdziałaniem pandemii. Mimo że pandemii już nie ma, to jego zobowiązania mają wzrosnąć w tym roku o 23 mld zł, a w kolejnych trzech latach o kolejne 35 mld zł. Tak przynajmniej wynika ze Strategii Zarządzania Długiem Publicznym na lata 2023–2026.

Jednak to tylko strategia. W covidowej mgle tak zmieniono przepisy, że ten dokument nie ma znaczenia. Nie tylko zdjęto odpowiedzialność za pozabudżetowe zadłużenie z ministra finansów, ale też ją rozproszono pomiędzy innymi uczestnikami tego procederu.

Minister finansów nie musi więc podpisywać planu funduszu, który jest ulokowany w Banku Gospodarstwa Krajowego. Nie musi też sygnować gwarancji Skarbu Państwa na emitowane przez BGK obligacje, które mają finansować wydatki. Owszem przesyła raporty sumaryczne zobowiązań do Komisji Europejskiej, ale to nadal za mało, aby mówić o przejrzystości ex post. Tym bardziej że plany ulegają częstym zmianom (11 razy w ub.r.), a z raportów BGK nie wynika ani jakie środki wydano, ani jacy dysponenci je otrzymali. O przejrzystości ex ante trudno w ogóle mówić. Tu decydentem osobiście jest premier. Zbiera on potrzeby wydatkowe resortów, a następnie modyfikuje plan, który staje się planem BGK.

Taki schemat rozmywa odpowiedzialność za decyzje wydatkowe, zwłaszcza za te, które są niezgodne z celem funduszu. W planie funduszu covidowego w roku ubiegłym znalazła się np. walka z afrykańskim pomorem świń. W tym roku mamy pozycje: dodatki paliwowe, KRUS, bon turystyczny. Ale również – bagatela – 1,7 mld zł do dyspozycji premiera i osobno 80 mln zł – szefa Kancelarii Premiera, obok jeszcze większego osobnego budżetu KPRM.

Jeśli rzeczywiście jest tak, że te wydatki powinny znaleźć się w budżecie, a się tam nie znalazły, tylko zostały wypchnięte do funduszu covidowego, to pojawia się zarzut o wiele poważniejszy niż brak przejrzystości. To już kwestia niegospodarności, która wynika z tego, że finansowanie przez BGK jest bardziej kosztowne niż budżetowe. Ten dodatkowy wydatek można porównać do brania chwilówki zamiast kredytu bankowego. Tak jak jej oprocentowanie jest wyższe niż pożyczki, tak rentowność obligacji BGK gwarantowanej przez Skarb Państwa jest wyższa niż obligacji skarbowych. To efekt premii za ryzyko: obligacje BGK są mniej płynne niż skarbowe, a istnieje też minimalne ryzyko niezrealizowania gwarancji.

Rezultateam procederu wypychania wydatków poza budżet są wyższe koszty obsługi długu. Zakładając, że wydatki skumulowane zobowiązanie pozabudżetowe, które wynikają z różnicy między długiem liczonym według metodologii polskiej i unijnej, wyniosą w tym roku ok. 400 mld zł, to z różnicy w rentownościach między obligacjami BGK a skarbowymi dodatkowy koszt finansowania wyniesie ok. 3,5 mld zł. Oczywiście przy wszystkich założeniach, uproszczeniach i zastrzeżeniach dotyczących zróżnicowania warunków i terminów emisji obligacji.

Czy rząd zatrzyma przesuwanie wydatków do równoległego budżetu ulokowanego w BGK, tym bardziej że są z tym związane dodatkowe koszty, a pandemii już nie ma? Zniknęła główna przesłanka, do pewnego stopnia usprawiedliwiająca takie działania? Na razie wydaje się to wątpliwe. Pokusa jest zbyt silna, a zarzuty o niegospodarność, głównie z powodu braku dostępu do informacji, są zbyt słabe.

Poza tym idą wybory. Duże pieniądze będą więc potrzebne. Nie ma zatem co liczyć na likwidację funduszu covidowego. Raczej należy się spodziewać, że w tym roku rząd co czwartą złotówkę wypchnie poza budżet. Ta maszyneria jest już na tyle sprawna, że bez żenady można wykorzystać ją do kręcenia kiełbasy wyborczej.

Najlepiej prześledzić to na przykładzie Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, który w marcu będzie obchodził swoje trzecie urodziny. Stworzono go z potrzeby szybkiego reagowania na rosnące wydatki związane z przeciwdziałaniem pandemii. Mimo że pandemii już nie ma, to jego zobowiązania mają wzrosnąć w tym roku o 23 mld zł, a w kolejnych trzech latach o kolejne 35 mld zł. Tak przynajmniej wynika ze Strategii Zarządzania Długiem Publicznym na lata 2023–2026.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację