A to niespodzianka. Ładnych kilka tygodni temu rząd poinformował obywateli, że z początkiem nowego roku wyłączy znaczną część elementów tarczy antyinflacyjnej i że w związku z tym VAT na paliwa pójdzie w górę z 8 do 23 proc. Czyli wróci do normy. Wielu kierowców przed sylwestrem zatankowało pod korek paliwo z tarczą. Policzyli, że w ten sposób zaoszczędzą mniej więcej złotówkę na litrze. Tymczasem 2023 przyszedł, 23-proc. VAT wszedł w życie, ceny paliw wróciły do normalnego poziomu, niechronionego tarczą, ale na stacjach ceny ani drgnęły.
Czytaj więcej
Rośnie fala krytyki pod adresem koncernu w związku z prowadzoną przez niego w końcówce 2022 r. polityką cenową na polskim rynku paliwowym.
Fajnie? No nie bardzo. Bo to oznacza, że ktoś, delikatnie mówiąc, robił nas w konia. Przez wiele miesięcy kazał nam płacić zawyżone ceny za olej napędowy i benzynę. Różnicę zgarniały koncerny paliwowe. Ich budżety zasilały rekordowe marże.
Cierpieli wszyscy, zwykli obywatele, przedsiębiorcy i samorządy, które utrzymują komunikację miejską. Nie tylko tankując na stacjach paliw. Ich wysokie ceny przekładały się przecież na ceny praktycznie wszystkich towarów i usług. W dużej części to im zawdzięczamy powszechną drożyznę i wysoką inflację. Pikanterii dodaje fakt, że sektor paliwowy w Polsce jest pod kontrolą państwa. Mamy więc kolejny dowód na to, że rządowa walka z inflacją jest fikcją. Może chodzi o to, że wysoka inflacja to dodatkowe potężne dochody w budżecie państwa z VAT od wysokich cen w sklepach? A że wpycha to w biedę coraz większą część obywateli? Pal licho, nie protestują.
Może dziwić fakt, że koncerny paliwowe, ale przecież także rząd, który dawał zgodę na taką ich politykę, a zapewne sam ją kreował, tak łatwo przyznały się do zawyżania cen. Gdyby jednak tego nie zrobiły, gdyby z początkiem tego roku ceny paliw rzeczywiście poszły w górę o blisko 1 zł, Polacy płaciliby na stacjach za paliwo najwięcej w Europie. A przecież i tak jesteśmy wysoko w tym rankingu, nawet jeśli pominiemy naszą siłę nabywczą w porównaniu z tą, którą mają mieszkańcy Europy Zachodniej.