RPP pozostawiła stopy NBP bez zmian. Główna stopa (referencyjna) pozostanie na poziomie 6,75 proc., mimo że inflacja wzrosła w październiku do 17,9 proc. r/r, z 17,2 proc. we wrześniu. I przyspiesza. W odbiorze obywateli wstrzymanie podwyżek stóp drugi już miesiąc z rzędu wyglądać będzie na kapitulację. I utwierdzać przeświadczenie, że wpadliśmy w niekontrolowany poślizg inflacyjny.
Bank centralny ma wiele narzędzi, którymi może mitygować presję inflacyjną – zarówno tych twardych, jak stopy procentowe, jak i miękkich, które sprowadzają się do sterowania oczekiwaniami inflacyjnymi, kształtują skłonność (lub niechęć) konsumentów do akceptacji podwyżek cen, w tym przyspieszania zakupów „zanim wszystko zdrożeje”.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej na listopadowym posiedzeniu ponownie utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie, choć prognozy analityków NBP sugerują, że perspektywa powrotu inflacji do celu banku centralnego znów się oddaliła.
Mimo wcześniejszych wzrostów, stopy procentowe nadal są realnie – po uwzględnieniu inflacji –głęboko ujemne. I ten minus jest dwukrotnie głębszy niż we wrześniu 2021 r., tuż przed rozpoczęciem podwyżek stóp, kiedy to przy stopie referencyjnej 0,1 proc. inflacja wynosiła „tylko” 5,9 proc. r/r. Co ważne, stopy realne są na minusie już od około pięciu lat, podczas gdy wcześniej przez dwie dekady zwykle były dodatnie.
Czy dla zwiększenia skuteczności działań antyinflacyjnych należy je podnieść powyżej bieżącej stopy inflacji - jak straszą przeciwnicy zacieśniania polityki pieniężnej - aż do 20 proc.? Niekoniecznie. Nowa członkini RPP Joanna Tyrowicz, zaliczana do jastrzębiego skrzydła Rady, zwraca uwagę, że dla skutecznej walki z inflacją powinny być dodatnie, ale wobec oczekiwań inflacyjnych. Dlatego należy nie tylko wprowadzać podwyżki, ale i tak działać, by obniżać oczekiwania co do przyszłego kształtowania się cen. Wtedy potrzebny wzrost stóp będzie mniejszy.