Minister zdrowia chce zagwarantować wszystkim pracownikom szpitali minimalne wynagrodzenie. Regulacjami tymi zostaną objęci także ci, którzy wykonują zawody niemedyczne, czyli m.in. salowe, sprzątaczki, laboranci czy sekretarki medyczne – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
Zgodnie z planami resortu pracownicy szpitali najniższego szczebla nie będą mogli zarabiać mniej niż 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. To więcej, niż wynosi pensja minimalna dla wszystkich pracowników. Obecnie stanowi ona mniej niż 50 proc. średniej pensji.
W piątek projektem tym zajmie się Rada Dialogu Społecznego.
Minimalne wynagrodzenie podwyższane byłoby raz w roku, 1 lipca.
Postawili ultimatum
W ubiegłym tygodniu partnerzy społeczni otrzymali od ministra zdrowia projekt nowelizacji ubiegłorocznej ustawy o najniższym wynagrodzeniu w służbie zdrowia. Była to odpowiedź Łukasza Szumowskiego na ultimatum, które postawiły mu związki zawodowe działające w szpitalach zaraz po tym, jak osiągnięte zostało porozumienie z rezydentami i obiecano im podwyżki. Związkowcy upomnieli się o pozostałe grupy zatrudnionych w ochronie zdrowia. Działacze od początku zgłaszali wątpliwości do ustawy z czerwca 2017 r., która minimalne wynagrodzenie zasadnicze gwarantowała lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom, diagnostom, psychologom i farmaceutom szpitalnym, ale całkowicie pomijała osoby wykonujące zawody niezwiązane bezpośrednio z medycyną.