Ankieta o zarobkach lekarzy do poprawki

Premier chciał się dowiedzieć, ile naprawdę zarabiają lekarze. Z wyników ankiety politycy nie są zadowoleni: kwestionują metodologię, bo pensje wyszły niższe, niż się spodziewali

Publikacja: 15.01.2008 04:48

Ankieta o zarobkach lekarzy do poprawki

Foto: Rzeczpospolita

Ministerstwo Zdrowia rozesłało w zeszłym tygodniu ankietę, w trybie ekspresowym, do ponad 70 szpitali. Prosił o nią premier, który chciał mieć dane przed rozmową ze związkowcami. – Rozmowa będzie pouczająca, także dla działaczy związkowych i opinii publicznej – zapowiadał Donald Tusk.

W piątek w Ministerstwie Zdrowia wybuchła awantura: – Pani minister nie była zadowolona z wyników, bo były podobne do zebranych przez poprzednią ekipę – opowiada jeden z urzędników. Politycy spodziewali się też, że pensje – po negocjacjach między dyrektorami a lekarskimi związkami – będą wyższe.

Ewa Kopacz zakwestionowała metodologię badania i zapowiedziała dymisje w ministerstwie. Dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego Filip Grzejszczyk, odpowiedzialny za zbieranie ankiet, na decyzję nie czekał i zrezygnował ze stanowiska. Nie udało nam się wczoraj z nim porozmawiać. – Minister ma prawo oceniać pracowników. A każdy zatrudniony może zrezygnować–mówi Ewa Gwiazdowicz, rzecznik resortu.

„Rz” dotarła do wyników ankiety. Po doliczeniu do pensji wynagrodzeń za dyżury i wysługę lat średnie zarobki lekarza z pierwszym stopniem specjalizacji wzrosły ostatnio z 5 do 5,5 tys. zł brutto. Lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabia 6,1 tys. brutto (wcześniej 5,3 tys.), bez specjalizacji – 4,6 tys. (wcześniej 4,2).

– Urzędnicy przyzwyczaili się pokazywać nasze podwyżki w procentach i wtedy rzeczywiście są one imponujące: wzrost nawet o kilkadziesiąt procent – opowiada Tomasz Underman, wiceszef lekarskich związków zawodowych. – Problem w tym, że te kilkudziesięcioprocentowe podwyżki to zaledwie 200 – 300 złotych na rękę.

– Kiedy zbieraliśmy informacje o zarobkach, wychodziły nam podobne wyniki jak obecnie: około 5 tys. zł. Teraz żadnych zmian nie można się było spodziewać – mówi Anna Gręziak, była wiceminister zdrowia. – Lekarze kwestionowali wtedy, że do pensji doliczamy dyżury, ale w XXI wieku jest naturalne, że nie podaje się, ile kto zarabia na etacie, tylko ile dostaje w sumie. Ankieta pokazuje też, że wyciąganie średniej z lekarskich zarobków nie ma sensu. Między maksymalnymi a minimalnymi pensjami jest przepaść. Lekarz bez specjalizacji może zarabiać (wraz z dyżurami) 2,9 tys. brutto, ale też 7,9 tys. Zarobki medyków ze specjalizacją wahają się od 3,5 do 12,6 tys. – Pensje są bardzo zróżnicowane, zależą np. od liczby dyżurów – przyznaje Jarosław Kozera, przewodniczący Stowarzyszenia Menedżerów Ochrony Zdrowia. – Lekarz, który zarabia dużo, może być gorzej sytuowany od kolegi, który zamiast dyżurowania w szpitalu, spędza ten czas w prywatnym gabinecie.

Kozera dodaje, że wysokie pensje mogą płacić zarówno słabi dyrektorzy szpitali, za cenę zadłużania placówek, jak i tacy, którzy zarządzają na tyle dobrze, że ich na podwyżki stać. – Lekarze nie są opłacani odpowiednio do kwalifikacji. Ich pensje muszą wzrosnąć, zwłaszcza młodych, którzy zarabiają najmniej – ocenia Kozera.

Jest jeszcze jeden problem: – W moim szpitalu wyższe zarobki są zagwarantowane na trzy miesiące. Nie mamy pewności, że je utrzymamy do końca roku – mówi Underman.

Ochrona zdrowia
Podwyżka składki zdrowotnej uratuje budżet NFZ? To i tak za mało
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: w szpitalu najdroższe jest puste łóżko. A na niektórych oddziałach hula wiatr
Ochrona zdrowia
Pacjenci kardiologiczni dostaną elektroniczną kartę. Rząd przyjął projekt
Ochrona zdrowia
Szpitale dostaną pieniądze. Znak zapytania przy świadczeniach limitowanych
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Ochrona zdrowia
NIK: Nawet 452 proc. dysproporcji w dostępie do onkologów między regionami